Parafrazując obiegową prawdę, która mówi, że lepiej być bogatym niż biednym, można by powiedzieć w odniesieniu do polskich przedsiębiorstw, że lepiej być wielkim niż małym. Prostą egzemplifikacją tej tezy jest porównanie danych i wyników finansowych firm z Listy 500 największych polskich przedsiębiorstw oraz całego sektora przedsiębiorstw. Potwierdza ją wskaźnik rentowności brutto, którego wartość rośnie ze wzrostem wielkości firmy. Dla całego sektora przedsiębiorstw wskaźnik wyniósł w 2004 roku około 6%, dla podmiotów z Listy 500 - 9,3%, a dla największych 100 firm - ponad 10%.
Ta prawidłowość może być konsekwencją pewnego rozdwojenia polskiej gospodarki. Z jednej strony działają w niej relatywnie duże, nowoczesne, zdolne do konkurowania na rynkach europejskich podmioty, z drugiej - mamy do czynienia z ekonomiczną drobnicą, która jest względnie zacofana i mało dynamiczna. W tym miejscu trzeba nadmienić, że w każdej rozwiniętej gospodarce udział małych i średnich przedsiębiorstw (MSP) w ogólnej wielkości produkcji jest duży, ale są to często dobrze prosperujące firmy. Polska specyfika polega na słabości małych i średnich firm.
Odmienna sytuacja dużych i małych przedsiębiorstw znajduje wyraz także w dynamice wydatków inwestycyjnych. W zeszłym roku w polskiej gospodarce można było zaobserwować stały wzrostowy trend w inwestycjach. Po latach posuchy przyszedł wreszcie rok względnego inwestycyjnego urodzaju. Tempo wzrostu nakładów brutto na środki trwałe podwoiło się pomiędzy I a IV kwartałem i wyniosło odpowiednio 3,5% i 7,2%. Zgodnie z prognozami INE PAN, powinno ono dalej się zwiększać, by osiągnąć wielkość około 9% w IV kwartale 2005 roku. W dużym stopniu taka dynamika była wywołana ożywieniem inwestycyjnym wśród dużych firm, przy utrzymywaniu się marazmu w sektorze MSP. Oczekujemy pewnego ożywienia w tym segmencie gospodarki w związku z napływem funduszy strukturalnych, ale istniejąca dysproporcja w dynamice przyrostu inwestycji między dużymi i małymi firmami utrzyma się zapewne przez cały rok.
Polskie największe przedsiębiorstwa rosną w siłę, ponieważ w większym stopniu niż firmy małe są wystawione na konkurencję międzynarodową, a konkurencja wymusza restrukturyzację, podnoszenie produktywności, innowacyjność, przedsiębiorczość. Pewnym sprawdzianem, jeśli chodzi o sprostanie przez polskie firmy wymogom europejskiego rynku po wejściu w struktury Unii Europejskiej, jest wysoka dynamika polskiego eksportu w warunkach aprecjacji złotego (zahamowana znacznie w IV kwartale 2004 r.) oraz stopniowo obniżający się graniczny próg kursu polskiej waluty, przy jakim eksport mógłby być nieopłacalny (z 4,1 do 4,0 PLN/EUR). Pomimo wzrostu kursu złotego o 6,7% w ostatnim kwartale zeszłego roku udział rentownych eksporterów wśród eksporterów ogółem zwiększył się. To potwierdza tezę o wysokich zdolnościach adaptacyjnych naszych przedsiębiorstw.
Spojrzenie na listę polskich "gigantów" pozwala stwierdzić, że w porównaniu z poprzednim rokiem nie zaszły na niej większe zmiany. Liderem, który zresztą zagwarantował sobie tę pozycję na wiele kolejnych lat, jest PKN ORLEN, a na medalowych miejscach uplasowały się w tej samej kolejności Telekomunikacja Polska oraz Polskie Sieci Elektroenergetyczne. Także w tym przypadku trudno przewidywać zmianę w przyszłości. Do istotnych ruchów doszło natomiast na listach najbardziej efektywnych polskich firm. Wśród przedsiębiorstw infrastrukturalnych na pozycję lidera wysunęła się Polska Telefonia Cyfrowa, spychając na drugie miejsce Polkomtel. W grupie przedsiębiorstw produkcyjnych i usługowych, gdzie doszło do najgłębszych zmian, na czoło wyszły spółki z sektora górniczego i hutniczego, które znakomicie wykorzystały korzystną koniunkturę światową na wytwarzane przez nie produkty. Zwycięzcą została Jastrzębska Spółka Węglowa, która wyprzedziła Thyssenkrupp Energostal. Jedynym zeszłorocznym laureatem, który zachował swoją pozycję, jest AIG Bank Polska, zwycięzca w grupie instytucji finansowLista 500 największych polskich przedsiębiorstw i towarzyszące im listy najbardziej efektywnie gospodarujących firm dają wycinkowy obraz polskiej gospodarki. W przedsiębiorstwach z Listy 500 tkwi jednak istotna część potencjału produkcyjnego naszych firm i to one stanowią mikroekonomiczną bazę naszej gospodarki. Gdyby zatem pokusić się o wnioskowanie co do rozwoju sytuacji gospodarczej na podstawie tego fragmentarycznego obrazu, to można by zachowywać optymizm. Duże polskie przedsiębiorstwa produkują efektywnie, wykazują skłonność do inwestowania, a to stwarza mocniejsze gwarancje dla przyszłego wzrostu gospodarczego. Być może także dla poradzenia sobie w dłuższym okresie z najgroźniejszym polskim problemem, jakim jest uporczywie utrzymujące się bezrobocie.