Kilka lat temu analizowałem sytuację w giełdowej spółce z branży budowlanej. W roku 2001 stanęła przed trudnym wyborem porzucenia albo kontynuowania budowy biurowca (pod wynajem). Cały projekt był ryzykowny. W okresie, kiedy kontaktowałem się z przedstawicielami spółki, zainwestowano w projekt 20 mln zł. Porzucenie projektu na tym etapie wiązałoby się ze stratą tej kwoty. Kontynuowanie projektu wymagało dalszych nakładów, w sumie ok. 200 mln zł. Zarząd spółki, mimo iż zdawał sobie sprawę z wysokiego ryzyka projektu, postanowił kontynuować prace. Rok później okazało się, iż była to jedna z najważniejszych przesłanek do znalezienia się przedsiębiorstwa na skraju bankructwa. Cena akcji spółki w ciągu tego roku spadła do kilku procent jej wcześniejszej wartości.
Efekt utopionych kosztów
W powyższym przypadku mieliśmy do czynienia z klasycznym przykładem tzw. efektu utopionych kosztów (sunk-cost effect). Zgodnie z tradycyjnym podejściem, wpływ na decyzje, w tym na decyzje inwestycyjne, powinna mieć analiza bieżących i przyszłych kosztów oraz korzyści. W związku z tym, jednostki nie powinny kierować się zdarzeniami historycznymi, w szczególności ceną zakupu akcji. Tymczasem w rzeczywistości inwestorzy pamiętają zdarzenia z przeszłości, a cena zakupu (czyli koszt) jest jednym z kluczowych elementów branych pod uwagę przy podejmowaniu kolejnych decyzji.
R. Thaler1 w 1999 r. przedstawił kilka interesujących obserwacji związanych z efektem kosztów utopionych. Po pierwsze - wysiłek i czas poświęcony na ratowanie projektu są proporcjonalne do poniesionych już kosztów (wielkości inwestycji). Czyli, jeśli nakłady były duże, wysiłek jednostki będzie koncentrować się na doprowadzeniu projektu do końca. Po drugie - dla inwestora mniej bolesne od całkowitego zarzucenia projektu uznaje się jego zawieszenie, czyli zamrożenie pieniędzy na pewien czas. Po trzecie - upływ czasu powoduje, iż bez względu na wielkość utopionych kosztów, projekt zostaje uznany za "zamortyzowany", a jednostki stopniowo godzą się ze stratą i - ostatecznie - ignorują ją (zamykają ją).
Warto zauważyć, że w przypadku utopionych kosztów często występuje następująca sekwencja zdarzeń. Projekt (akcje danej spółki) od samego początku rodzi pewne wątpliwości. Mimo to inwestorzy rozpoczynają go w nadziei na zmaterializowanie się pozytywnego scenariusza zdarzeń. Wkrótce okazuje się jednak, że coraz więcej argumentów przemawia za zakończeniem projektu. Ludziom trudno jednak zaakceptować w krótkim czasie fakt, iż popełnili błąd. Zwykle jest to kluczowy moment w realizacji całego projektu. Jego zakończenie na tym etapie nie byłoby tak kosztowne. Niestety, zwykle podejmowane są w tym momencie nieracjonalne decyzje o kontynuacji projektu, co w konsekwencji prowadzi do ponoszenia dalszych nakładów (strat).