Nie wiem, jak Państwa, ale mnie osobiście przeraził komunikat podany niedawno na konferencji prasowej w resorcie edukacji, a dotyczący poziomu wiedzy, jaką zaprezentowali tegoroczni maturzyści podczas egzaminu dojrzałości. Egzamin ten oblało 21 proc. zdających, co w skali ponad 420 tys. maturzystów podchodzących do egzaminu daje liczbę ponad 80 tys. osób, którym nie udało się uzyskać "przepustki" do dalszej nauki. Ten wynik szokuje tym bardziej, że równocześnie podano informację, że egzaminy pisemne można było zdawać na dwóch poziomach, podstawowym i rozszerzonym, a większość tegorocznych maturzystów ograniczyła się do poziomu podstawowego. Dla porównania: w ubiegłym roku matury nie zdało w skali kraju 13 proc. abiturientów. Ale co mają właściwie wspólnego wyniki tegorocznych matur z rynkiem kapitałowym? Już tłumaczę.

Patrząc na procentowy udział osób, które nie zdały tegorocznej matury, przed oczami pojawiła mi się inna liczba, która objawiła się wcale nie tak dawno, bo w marcu 2006 r., i która była dla mnie równie szokująca, jak liczba osób, które nie zdały matury. Dodam więcej, że liczba ta ściśle dotyczyła rynku kapitałowego. Mianowicie na blisko 120 osób przystępujących do ostatniego egzaminu państwowego, którego wynik decydował o otrzymaniu licencji maklera papierów wartościowych, egzamin w sumie zdały 3 osoby. Procentowo wygląda to jeszcze gorzej, bo w przeciwieństwie do tegorocznych maturzystów, egzamin na maklera papierów wartościowych oblało 97,5 proc. zdających. Biorąc pod uwagę fakt, że zawód maklera papierów wartościowych jest nierozerwalnie związany z giełdą, akcjami, obligacjami i innymi instrumentami finansowymi oraz że bardzo często makler jest jednocześnie osobą z tzw. pierwszej linii frontu, czyli teoretycznie i często praktycznie pośredniczącą między giełdą a inwestorem, liczba ta zszokowała mnie dużo bardziej niż 21 proc. zawiedzionych maturzystów. Co ciekawe, mam wrażenie, że rynek i samo środowisko maklerskie odniosło się do tego wyniku nad wyraz obojętnie. Prawdą jest, że usłyszeliśmy o dużych zmianach w tematach egzaminu, spowodowanych rozszerzeniem katalogu działań, które może wykonywać makler. Pytaniem zasadniczym pozostaje jednak kwestia, czy aby na pewno osoby przystępujące do wspomnianego egzaminu były przygotowane na tyle dobrze, aby w ogóle do niego przystąpić?

Może warto sobie zadać pytanie, czy obecny system szkoleń, nie wspomnę już o obowiązkowej literaturze, w poszukiwaniu której kandydaci często przekopują się przez katalogi biblioteczne (nie tyle z powodu daty publikacji, ile z powodu braku dostępności danej pozycji książkowej), na pewno jest przystosowany do nowej rzeczywistości rynkowej? Może takie pytanie warto sobie zadać już dziś, bo najbliższy egzamin dla maklerów papierów wartościowych odbędzie się 8 października. Życzę sobie i Państwu, aby wyniki tego nowego egzaminu dojrzałości dla kandydatów na maklerów papierów wartościowych były dużo lepsze od wyników ostatniego egzaminu, i cieszyłbym się, gdyby tylko 21 proc. osób do niego przystępujących go nie zdało.

Menedżer Produktów Inwestycyjnych

Xelion. Doradcy Finansowi