Zawsze podziwiałem przedsiębiorczość ludzi żyjących za wielką wodą zwaną Atlantykiem. Gospodarka USA to dla mnie kwintesencja kapitalizmu w najczystszej postaci. Od wielu lat na tę obiecaną, kwitnącą dobrobytem, ziemię wyjeżdżało tysiące Polaków. W latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych miarą dobrobytu polskich miast i miasteczek była liczba Peweksów, czyli sklepów, gdzie pachniało, było wszystko i nie stało się w kolejkach. By kupować w tych enklawach, należało spełniać tylko jeden warunek - posiadać środek płatniczy zwany dolarem lub jego polski zamiennik zwany bonem. A posiadali je głównie ci szczęśliwcy, którzy albo właśnie wrócili z tzw. robót w Ameryce, albo byli finansowo wspomagani przez emigrancką, osiadłą za wielką wodą, rodzinę. By wyjechać do raju po środek płatniczy, dzięki któremu stawało się lepszym, należało otrzymać paszport i wizę. I jedno, i drugie w czasach komuny było trudne. Ciągle pamiętam dowcip:
- Jaki jest szczyt roztargnienia?
- Wskoczyć za ladę Peweksu i poprosić o azyl polityczny.
Czasy ucieczek z kraju, azylów politycznych, Peweksów, kłopotów z paszportami skończyły się razem z runięciem komuny w na początku lat 90. Pozostała jednak wiza otwierająca Polakom wrota do amerykańskiego raju. Jest to towar nadal reglamentowany i poszukiwany, o czym osobiście przekonałem się, jadąc ostatnio do USA. Jeśli mamy jakiś towar deficytowy i w dodatku mamy na niego monopol, to zrobienie na nim dobrego biznesu w świecie kapitalizmu jest dziecinnie proste.
Ambasada amerykańska zna tę prostą zasadę dobrze zarabiając na wydawanych Polakom wizach. Moim zdaniem, jest to jeden z najlepiej prowadzonych biznesów w Polsce, zarówno pod względem organizacji zarządzania, jak i osiąganej efektywności. Idę o zakład, że w przypadku notowania ambasady USA na warszawskiej giełdzie byłaby ona wysoko wycenianą perełką w sektorze usług, a po jej akcje w ofercie publicznej ustawiałyby się długie kolejki jak po papiery PKO BP. Ten intratny biznes mógłby runąć tylko za sprawą zniesienia wiz. Ale czy ten "czarny" scenariusz byłby opłacalny dla naszej gospodarki? Nie.