Branża spożywcza już ostrzy sobie zęby na rynek rosyjski

Znów mówi się o zdjęciu rosyjskiego embarga z polskich produktów spożywczych. Firmy nie krzyczą "hura", ale myślą o powrocie na Wschód

Publikacja: 22.11.2006 06:53

Embargo, wprowadzone rok temu, zaszkodziło przede wszystkim firmom mięsnym. Uniemożliwiło ekspansję w Rosji, uważanej za obiecujący rynek.

Upychali, gdzie się dało

- Musieliśmy z dnia na dzień szukać nowych rynków zbytu - przyznaje Henryk Cieśliński, prezes Polmeatu. Producent z Brodnicy eksportował wcześniej do Rosji słoninę i półtusze wieprzowe. Po wprowadzeniu zakazu zmuszony był skierować sprzedaż m.in. na Węgry, do Rumunii i Bułgarii. Podobnie zrobili inni. - Nie demonizowałbym tego embarga, bo polskie mięso i produkty mięsne dobrze sprzedają się na wielu innych rynkach - mówi Leszek Czemiel, prezes PMB. Część produkcji musiała jednak trafić na rynek krajowy, co wywołało zwiększoną podaż i spadek cen. W konsekwencji zmalały przychody krajowych firm. - Były problemy. Przecież nie otworzył się nagle żaden nowy rynek zbytu. Trzeba było upchać towar w Polsce - komentuje prezes Leszek Czemiel.

Mniej ucierpieli najwięksi polscy producenci mięsa - Animex, Sokołów czy Duda. Przed wprowadzeniem embarga sprzedawali do Rosji tylko niewielką część produkcji. Na dodatek, było to tańsze, tłuste mięso. Gros eksportu trafiało i dalej trafia do krajów UE.

Są obawy i nadzieje

Wszystkie firmy wiążą spore nadzieje z ewentualnym zniesieniem zakazu handlu. - Branża mięsna w Rosji, podobnie jak na Ukrainie, ma ogromny potencjał - podkreśla Roman Miler, wiceprezes Dudy. Mimo ogromnych inwestycji, które przeprowadzono w ostatnich latach w rolnictwie, kraj ten jeszcze długo nie będzie samowystarczalny. Dlatego R. Miler jest przekonany, że jego firma bez trudu znajdzie tam dla siebie miejsce. Mimo że konkurencja z innych krajów nie zasypiała w minionym roku gruszek w popiele. - Segment wieprzowy jest dziś zdominowany przez Brazylijczyków, którzy po zniknięciu konkurentów z Polski zaczęli dyktować ceny - przyznaje Miler. Ewentualne problemy rynkowe będą jednak dotyczyły jedynie półtusz. Z odbudowaniem pozycji w segmencie np. elementów mięsnych nie powinno być problemów.

Mniejszy optymizm prezentują przedstawiciele pozostałych firm. - W trakcie naszej nieobecności do Rosji napływało mięso z całego świata - mówi Jerzy Majchrzak, rzecznik Sokołowa. - Nasze miejsce jest już zajęte i trudno będzie je odzyskać - podkreśla też Andrzej Pawelczak, rzecznik Animeksu. Mimo to wszyscy będą zabiegać o dostęp do rynku rosyjskiego. - Jesteśmy zainteresowani sprzedażą naszych wyrobów w tym kraju - twierdzi Krystyna Szczepkowska, rzecznik Indykpolu, który wcześniej nie eksportował wyrobów do Rosji. Nie miał certyfikatu.

Eksporterzy są sprytni

Rosyjskie ograniczenia dotknęły też polską branżę owocowo-warzywną. Stratni są jednak również rosyjscy konsumenci - produkty i tak do nich trafiają, tyle że okrężną drogą, przez co są droższe. Owoce i warzywa są transportowane do Rosji przez Litwę, Łotwę czy Białoruś. Reeksport i zaangażowanie pośrednika oznacza jednak wyższe koszty. Niektórzy eksporterzy działają więc na granicy opłacalności, byleby utrzymać w Rosji odbiorców.

Hortex, producent mrożonek, który niemal 90 proc. swego eksportu realizuje w Rosji, musiał wstrzymać na tym rynku sprzedaż dań gotowych ?Smaki Świata" (zawierają objęte zakazem mięso). - W to miejsce wprowadziliśmy do Rosji mieszanki niezawierające mięsa, czyli nieobjęte restrykcjami - tłumaczy Zbigniew Ciaś, prezes spółki Polski Ogród - producenta mrożonek Horteksu.

Problemy z eksportem surowców do swojej wytwórni w Rosji miała też grupa Maspex Wadowice, największy w naszym regionie producent produktów instant. - Zakazy nie obejmują produktów gotowych Maspeksu, utrudniły nam natomiast dostarczanie surowców do naszego zakładu w Rosji - powiedział nieoficjalnie pracownik Maspeksu.Bakalie też liczą na Rosję

Rosyjskie embargo dotyczy również handlu bakaliami. Największy polski dystrybutor - Atlanta - umiał sobie jednak z nim poradzić. W dalszym ciągu sprzedaje do Rosji produkty, ale poprzez sąsiadujące z nią kraje. - Sprzedaż zagraniczna Atlanty stanowi ok. 16 proc. przychodów, z czego do Rosji trafia nie więcej niż 2 proc. produktów, głównie suszone owoce i orzechy. Wysyłamy je poprzez Litwę i Łotwę - mówi Dariusz Mazur, prezes Atlanty. Deklaruje, że gdyby zniesiono embargo, Atlanta na pewno zwiększyłaby sprzedaż w tym kierunku. - Przemysłowy rynek bakalii stałby dla nas otworem - dodaje.

Gospodarka
Piotr Bielski, Santander BM: Mocny złoty przybliża nas do obniżek stóp
Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Materiał Promocyjny
PZU ważnym filarem rynku kapitałowego i gospodarki
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego