Mniejszościowi udziałowcy Walcowni Rur Andrzej - Roman Karkosik i Max Aicher- są zaskoczeni koncepcją Ministerstwa Skarbu Państwa, które chce wprowadzić przedsiębiorstwo na giełdę.
Prawnicy R. Karkosika (kontroluje 10 proc. udziałów) wskazują, że podwyższenie kapitału, które ma poprzedzić operację, może budzić kontrowersje. Nowe udziały obejmowałyby bowiem również Towarzystwo Finansowe Silesia (kontroluje 69 proc. walcowni). Ponieważ jest ono spółką Skarbu Państwa, objęcie udziałów mogłoby zostać zinterpretowane jako niedozwolona pomoc publiczna dla walcowni.
Ministerstwo, powołując się na regulacje unijne, zapewnia, że nie ma takiej obawy. - Wszystkie czynności, które TF Silesia podejmuje w stosunku do walcowni, to tzw. test prywatnego inwestora - mówi Paweł Kozyra, rzecznik ministerstwa. Co to oznacza?
TF Silesia, pożyczając walcowni pieniądze na uruchomienie produkcji rur czy obejmując nowe udziały, działa tak, jak hipotetycznie postąpiłby inwestor prywatny, kierujący się chęcią uzyskania zwrotu zainwestowanego kapitału. W takim przypadku nie można mówić o pomocy publicznej.
Tymczasem Krzysztof Bramorski, prezes Max Aicher Polska (Grupa Max Aicher ma 21 proc. udziałów w WRA), powiedział portalowi www.wnp.pl, że ma poważne obawy, czy walcownia nadaje się do prywatyzacji przez giełdę. - Pomysł resortu zdecydowanie zmienia koncepcję dalszego rozwoju przedsiębiorstwa. Raczej nie wyrazimy zgody na taki scenariusz. Analizujemy wpływ tej decyzji na nasze dalsze zaangażowanie w spółkę - powiedział K. Bramorski.