Giełdowy dystrybutor wyrobów hutniczych nie przejmie legnickiego Cynk-Malu. Inwestorzy pod wpływem tej informacji postanowili zrealizować zyski po trwającym cztery sesje z rzędu wzroście kursu. W piątek papiery Drozapolu potaniały o 5,2 proc., do 10,9 zł. Obroty nie były jednak wysokie.
Rynek mógł się spodziewać, że negocjacje z Cynk-Malem nie przyniosą rezultatu. Spółki podpisały list intencyjny jeszcze w maju ubiegłego roku (kurs Drozapolu wzrósł wtedy o 26 proc.). Po kilku miesiącach oczekiwania na rozstrzygnięcie, we wrześniu okazało się, że firmy podjęły decyzję o... przedłużeniu rozmów do końca stycznia tego roku.
Tymczasem przy okazji spotkań związanych z zakończoną właśnie emisją zarząd Drozapolu mówił o dużych przejęciach, dając do zrozumienia że Cynk-Mal nie jest już priorytetem. Drozapol startuje w przetargach na zakup sieci handlowej giełdowego Stalexportu oraz krakowskiego dystrybutora stali: Sambudu-2.
Jak tłumaczy zarząd Drozapolu, właściciele Cynk-Malu zbyt wysoko wycenili swoją firmę, nie chcieli się rozstawać z większościowym pakietem, co uniemożliwiłoby funkcjonowanie firmy w grupie kapitałowej.
Co na to Cynk-Mal? Andrzej Czekajło, prezes przedsiębiorstwa, w piątek załatwiał interesy w Serbii (spółka ma tam cynkownię). Powiedział nam tylko, że w przyszłości Cynk-Mal sam może spróbować wejść na warszawską giełdę.