Dzisiaj oferta niemieckiego koncernu energetycznego E.ON będzie dyskutowana na posiedzeniu rady nadzorczej hiszpańskiej Endesy. W piątek Wulf Bernotat, szef E.ON, podniósł cenę z 36,5 miliarda euro do 41 mld euro. Był to ostatni moment na uatrakcyjnienie oferty, gdyż obecnie niemiecka firma nie może zmieniać warunków finansowych swojej propozycji. Za jedną akcję Endesy E.ON daje 38,75 euro, o 12 proc. więcej niż poprzednio, ale grupa inwestorów liczyła na jeszcze lepszą propozycję. Rozczarowani gracze w poniedziałek pozbywali się walorów hiszpańskiej firmy, największej w branży energetycznej w tym kraju, i kurs spadł o 2,7 proc., do 37,98 euro.
Kurs akcji E.ON w górę
Akcje E.ON wczoraj drożały i była to szósta kolejna zwyżkowa sesja. Zdaniem analityków świadczy to, iż inwestorzy wierzą w sukces oferty, największej w branży energetycznej. Nie bez znaczenia jest też atrakcyjna, z punktu widzenia interesów udziałowców koncernu z Duesseldorfu, wycena Endesy. Część spośród nich obawiała się, że przejęcie Endesy będzie bardziej kosztowną operacją. - To rozsądna oferta - skomentował Lueder Schumacher, analityk w londyńskim biurze Dresdner Kleinwort.
Aby ta transakcja mogła być zrealizowana, akcjonariusze hiszpańskiej firmy muszą anulować klauzule zabezpieczające firmę przed niechcianym przejęciem. Jedną z nich jest ograniczenie siły głosów poszczególnych udziałowców na walnym zgromadzeniu do 10 proc., nawet jeśli ich udział w kapitale przekracza ten próg. Zniesienia tej bariery domaga się E.ON. Musi się za tym opowiedzieć ponad 50 proc. udziałowców. Nie wiadomo, jak postąpi Acciona, spółka budowlana, inwestor w Mostostalu Warszawa. Posiada 21 proc. akcji Endesy. Caja Madrid, który kontroluje 10 proc. kapitału energetycznej firmy, zagłosuje za zniesieniem zapisów ograniczających prawo głosu.
Analitycy spodziewają się, że Acciona zaakceptuje ofertę Niemców. - Cena jest dobra - uważa Guillermo Aranda z Atlas Capital, a Jose Xavier Ruiz z Exane BNP Paribas twierdzi, że odrzucenie tej propozycji byłoby szaleństwem.