Jeszcze nas nie stać na portfel

W poprzednich odcinkach prezentowałem kompleksową ofertę zagranicznych funduszy inwestycyjnych. Co wybierają z niej Polacy? Najbardziej ryzykowne fundusze rynków wschodzących, kierując się wyłącznie stopą zwrotu za ostatni rok lub najwyżej trzy lata. Czy to dobra strategia?

Publikacja: 07.02.2007 10:17

Polskie fundusze za bardzo nas rozpieszczały w ubiegłym roku. W efekcie niewiele funduszy zagranicznych było w stanie konkurować ze stopami zwrotu na poziomie 60 czy 70 proc. Te, którym udało się dotrzymać kroku polskiej konkurencji, inwestowały głównie w Azji, Ameryce Łacińskiej, ewentualnie w wybranych branżach. W krajach o dłuższej historii rynku kapitałowego, tego typu "egzotyczne" fundusze nie są na czele listy popularności wśród klientów. Na przykład fundusz latynoamerykański Templetona, mimo że działa od 1996 roku, zebrał 816 mln dolarów, a mający 6-letnią historię Growth Fund działający na światowych rynkach akcji ma już 7,7 mld dolarów aktywów. Bardziej doświadczeni inwestorzy wiedzą, że nie ma zysku bez ryzyka.

Jednocześnie minimalne wpłaty do funduszy zagraniczny ustalone są na dość wysokich poziomach - np. w Templetonie 2500 dolarów lub euro, w Blackrock przynajmniej 4-5 tys. dolarów lub euro. To znacznie więcej niż 100 zł, którego wymaga na początek większość funduszy krajowych. Nie wszyscy przedstawiciele zagranicznych firm przyznają się do tego, jednak w praktyce Polacy są w stanie pozwolić sobie na jeden, góra dwa fundusze. W efekcie powstają portfele dalekie od modelowych - złożone np. w większości z akcji tzw. emerging markets czy np. spółek z sektora wydobywczego.

Liczy się tylko zysk

Sprawdziliśmy, które fundusze cieszą się największym powodzeniem. Ulubnionym "tematem" inwestycyjnym klientów Templetona są rynki wschodzące. Czołowe fundusze pod względem udziału w sprzedaży to Templeton BRIC Fund (Brazylia, Rosja, Indie i Chiny), Templeton Asian Growth Fund, Templeton Latin America, Franklin India Fund i wreszcie Templeton Global Fund. Preferencje klientów są wyrazem obaw o zachowanie się rynku lokalnego i chęci udziału w zyskach na najbardziej dynamicznie rozwijających się rynkach świata. Trudno jednak nie zauważyć, że dopiero na piątym miejscu znalazł się fundusz działający na rozwiniętych rynkach kapitałowych.

W Raiffeisen Bank Polska aż połowa klientów wybiera jeden fundusz - Raiffeisen Euroazja Akcje. Kolejny pod względem popularności jest fundusz Top Selekcja - również działający na rynkach azjatyckich i oferujący podwójną gwarancję: 100 proc. kapitału oraz 80 proc. najwyższej wartości jednostki. Ten fundusz wybiera 10 proc. inwestorów. Pozostałe dość chętnie wybierane przez klientów banku to: Raiffeisen-Europa Wschodnia-Akcje, Raiffeisen-Konwergencja-Obligacje, Raiffeisen-Global-Mix.

- Inwestorzy podążają za trendem i inwestują na najbardziej perspektywicznych rynkach - mówi Tomasz Dąbrowski z Raiffeisena. Warto dodać, że fundusze Raiffeisena są dostępne od 1000 dolarów lub euro.

W przypadku oferty Fortisa ranking popularności wygląda nieco inaczej. Najwięcej pieniędzy zbierały fundusze gwarantowane, tworzone w ramach Fortis L Fix. To zupełnie inny rodzaj inwestycji - tzw. produkty strukturyzowane. Ich cechą są wbudowane gwarancje (z reguły gwarancja kapitału na koniec trwania kilkuletniej inwestycji) i udział w zmianie notowań określonych spółek lub indeksów. Te oferty były dodatkowo dość szeroko promowane przez grupę Fortis w Polsce, co oczywiste w sytuacji, gdy sprzedaż tytułów uczestnictwa funduszu ma trwać zaledwie kilka tygodni.

W ofercie Fortisa znajduje się dość unikalny fundusz europejskich nieruchomości, który zbiera najwięcej pieniędzy spośród funduszy otwartych. Tuż za nim plasują się fundusze rynków wschodzących. - Na rynkach wschodzących mieliśmy do czynienia z modami. W zależności od sytuacji rynkowej klienci preferowali rynek europejski, globalny lub tak jak to ma miejsce obecnie rynek azjatycki. Praktycznie jedynym czynnikiem, którym kierowali się polscy inwestorzy, było porównanie stopy zwrotu z tych funduszy do tego, co mogli uzyskać na polskiej giełdzie - mówi Grzegrz Świetlik z Fortis Investments. - Z reguły klient podejmuje decyzje o kupnie tytułów uczestnictwa wyłącznie jednego funduszu, natomiast wśród bogatszych klientów mamy do czynienia z dywersyfikacją pomiędzy 2-3 produktami - dodaje.

Mamy więc dość jasny obraz sytuacji, jeśli chodzi o preferencje polskich inwestorów decydujących się na skorzystanie z oferty zagranicznych funduszy. Pojawia się pytanie: czy ewentualne załamanie na rynkach wschodzących nie zakończy się odwrotem klientów od tego typu produktów? Przedstawiciele zagranicznych firm nieoficjalnie przyznają, że są trochę zaskoczeni "gustami" Polaków i woleliby sprzedawać więcej funduszy o niższym ryzyku - tak jak to dzieje się w krajach rozwiniętych. Wygląda jednak na to, że podobnie jak to miało miejsce np. z funduszami polskich obligacji nasi inwestorzy będą uczyć się na błędach.

W przypadku oferty Blackrock Merrill Lynch, która zebrała w Polsce już ponad 200 mln dolarów od 5 tys. klientów, pierwsza piątka wygląda następująco: MLIIF Emerging Europe, MLIIF World Mining, MLIIF Global Allocation, MLIIF World Energy i MLIIF Asian Dragon. Adrian Harris nie zgadza się jednak z tezą, że Polacy inwestują w najbardziej ryzykowne fundusze, bo nie stać ich na zbudowanie odpowiedniego portfela. - Średnia inwestycja naszego klienta w Polsce to 40 tys. euro i jest to wystarczając kwota, by ją podzielić między kilka czy nawet kilkanaście funduszy. Polacy szukają po prostu funduszy, których nie ma na polskim rynku, takich jak Energy Fund czy Mining Fund. Trudno też uznać fundusz Emerging Europe za szczególnie ryzykowny dla Polaka, skoro do tej klasy aktywów zaliczają się akcje polskich spółek. Wysoka pozycja bardzo silnie zdywersyfikowanego funduszu globalnej alokacji też dobrze świadczy o świadomości inwestycyjnej naszego klienta - mówi Harris.

Portfele realne i wirtualne

A jak inwestować w fundusze zagraniczne? Na pewno warto wykorzystać ich różnorodność. Oczywiście przy założeniu, że mamy odpowiednio gruby portfel.

Michał Kowalski, analityk z Expandera, opracował ciekawą metodę tworzenie portfela inwestycyjnego z zagranicznych funduszy. W ofercie firmy znajdują się w tej chwili fundusze Franklin Templeton i na bazie jej produktów stworzone zostało rozwiązanie do ustalania optymalnego udziału poszczególnych funduszy w portfelu.

W przypadku funduszy inwestycyjnych pod uwagę można brać właściwie tylko kilka parametrów. Dwa są kluczowe - stopa zwrotu i ryzyko. W narzędziu opracowanym przez Expandera uwzględniany jest dodatkowo wskaźnik cena/zysk (P/E) obliczany jako średnia dla akcji znajdujących się w portfelu funduszu. Im niższy ten wskaźnik, tym teoretycznie wyższy potencjał wzrostu spółek, które kupił fundusz. Na początku wyliczana jest relacja średniej rocznej stopy zwrotu z ostatnich trzech lat do ryzyka mierzonego odchyleniem standardowym (w skali roku). Drugi wskaźnik to natomiast relacja stopy zwrotu do P/E. Dwa parametry obliczone w powyższy sposób są następnie mnożone przez siebie i wychodzi jedna wartość - im wyższa, tym lepiej. To właśnie od tej cyfry zależy udział danego funduszu w portfelu.

Na początku to inwestor musi wybrać, które fundusze go interesują. Jeśli będą to na przykład: Franklin Mutual European Fund, Templeton Eastern European Fund i Templeton Latin America Fund okaże się, że ich udziały w portfelu powinny wyglądać odpowiednio: 43, 28 i 29 proc. Pierwszy z funduszy charakteryzuje się ryzykiem kilka razy niższym niż dwa pozostałe i stąd jego przewaga.

Oczywiście, można układać portfele według innych metodologii. Od kilku dni można także inwestować w fundusze zagraniczne wirtualne pieniądze, by zobaczyć, jak będą zachowywać się w portfelu. Umożliwia to gra inwestycyjna przygotowana przez Expandera wspólnie z SEB TFI. Każdy, kto zarejestruje się w konkursie, dostanie wirtualne 100 tys. zł do zainwestowania w fundusze. Do dyspozycji jest nie tylko oferta polskich TFI, ale także fundusze zagraniczne. Gra jest w tej chwili jedynym miejscem w polskim internecie, gdzie prezentowane są aktualne notowania praktycznie wszystkich zagranicznych funduszy, które były prezentowane w tym cyklu. Pojawiają się też bieżące publikacje dotyczące funduszy zagranicznych oraz komentarze zarządzających. Jest to więc ciekawe miejsce dla początkujących inwestorów, którzy jeszcze nie mają odpowiedniego kapitału, by zbudować portfel, a nie chcą ryzykować inwestując wszystkie oszczędności w fundusz azjatycki czy latynoamerykański.

Poniższe zestawienie nie jest rekomendacją inwestycyjną, a jedynie przykładową symulacją sporządzoną na bazie danych historycznych. Wyniki funduszy osiągnięte w przeszłości nie stanowią gwarancji na przyszłość.

Powyżej przedstawiamy skład przykładowych portfeli stworzonych na bazie oferty Franklin Templeton. Udziały funduszy zostały wyliczone w sposób opisany w tekście - na bazie następujących parametrów: stopa zwrotu za ostatnie trzy lata w ujęciu rocznym, ryzyko mierzone odchyleniem standardowym (średnie roczne, za ostatnie trzy lata) oraz wskaźnik cena/zysk (dotyczy funduszy akcyjnych). Wybór funduszy do portfela

zależy od horyzontu inwestycyjnego klienta i jego skłonności

do ryzyka (wyboru dokonuje klient wspólnie z doradcą finansowym).

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy