Polska powinna skorygować nadmierny deficyt jeszcze w 2007 r. oraz zapewnić, że korekta będzie miała trwały charakter - tak brzmi nowe zalecenie Komisji Europejskiej dla naszego kraju.
Liczymy już inaczej
Brukselscy urzędnicy zakwestionowali założenia najnowszego polskiego programu konwergencji. Dokument zawiera prognozy dotyczące stanu finansów publicznych na lata 2007-2009. Kluczowy jest zwłaszcza ten rok, ponieważ z końcem marca kończy się okres, w którym nasz kraj traktowany jest ulgowo z uwagi na przeprowadzoną wcześniej reformę emerytalną. Od tego momentu do niedoboru sektora finansów publicznych wliczane będą transfery do Otwartych Funduszy Emerytalnych (ich wartość to około 2 proc. PKB). Tym samym Polsce trudniej będzie spełnić warunek traktatu z Maastricht stanowiący, że deficyt budżetu nie może przekroczyć 3 proc. PKB. Szacunki Ministerstwa Finansów wskazują, że na koniec 2006 r. niedobór sektora finansów publicznych wyniósł 3,9 proc. PKB.
Jak blisko limitu?
Dla Brukseli najważniejsze są jednak nie historyczne dane, ale tempo ograniczania deficytu w przyszłości. Rząd założył, że spadnie on na koniec tego roku do 3,4 proc. PKB. Wicepremier Zyta Gilowska miała nadzieję, że dzięki zbliżeniu się do unijnego limitu Polska będzie mogła pomniejszyć wynik o część kosztów reformy emerytalnej (czyli o około 1,2 pkt proc.) i uniknąć sankcji. Dlatego rząd założył, że faktyczny deficyt będzie niższy niż 3 proc. PKB dopiero na koniec 2009 r.