Polbank EFG - polski oddział greckiego Eurobanku EFG - w minionym roku pożyczył ok. 880 mln zł i zebrał z rynku depozyty o wartości ponad 520 mln zł. Pierwszy rok działania zakończył stratą ok. 120 mln zł. Grecy ujawnili również, ile zainwestowali w naszym kraju. Budowa banku od podstaw kosztowała ich 60 mln euro, czyli ok. 220 mln zł.
Dla funkcjonującego od marca banku szczególnie udany okazał się IV kwartał. W ostatnich trzech miesiącach roku Polbankowi udało się potroić wartość kredytów udzielonych wcześniej, a oszczędności klientów niemal podwoić. Oznacza to, że bankowi nastawionemu według nieoficjalnych doniesień na 3-proc. udział w rynku, po 9 miesiącach udało się osiągnąć 0,5-proc. udział w saldzie zadłużenia oraz 0,22 proc. w portfelu depozytów na rynku detalicznym.
Kazimierz Stańczak, dyrektor generalny Polbanku EFG, nie podaje, ile z pożyczonych 880 mln zł trafiło do małych przedsiębiorstw, ile stanowiły pożyczki gotówkowe, a jaką część - kredyty hipoteczne przeznaczone na mieszkania.
Zdaniem szefa Polbanku, tak znaczące przyspieszenie sprzedaży pod koniec roku było głównie efektem rozwoju sieci placówek. Na koniec roku bank miał 70 oddziałów własnych i 60 placówek franczyzowych. Do wzrostu portfela kredytowego przyczynili się też pośrednicy finansowi, z którymi Polbank rozpoczął współpracę jesienią. - Ich udział w naszej sprzedaży nie wykracza jednak poza średnią rynkową i utrzymuje się w granicach kilkunastu procent - zapewnia K. Stańczak.
Szef Polbanku nie chce ujawniać, czy liczba placówek dalej będzie powiększać się tak intensywnie. - Biorąc pod uwagę, że w kraju jest ok. 12 tys. placówek, doszliśmy już do 1-proc. udziału w rynku. Obecnie analizujemy rynek i pracujemy nad dalszymi krokami - mówi dyrektor banku. - Wiadomo jednak, że im większe nakłady w rozbudowę sieci, tym dalej do osiągnięcia rentowności - dodaje. W tym roku Polbank uruchomił tylko 6 placówek franczyzowych.