Giełda to zespół osób, urządzeń i środków technicznych (...) - to fragment definicji, jaką zapisano w pierwszej ustawie regulującej obrót papierami wartościowymi w Polsce w roku 1991. Dzisiaj, po 16 latach, zapisu takiego nie ma - wszyscy wiemy, czym jest giełda. Nie oznacza to wcale, że przestała być ona zespołem osób, urządzeń i środków technicznych. Wręcz przeciwnie - pracownicy GPW czuwający nad przebiegiem sesji to doświadczeni fachowcy, specjaliści od nowoczesnej technologii, a także znawcy systemów notowań obowiązujących na innych giełdach. Giełda dysponuje także sprzętem i urządzeniami na najwyższym, światowym poziomie technologicznym, umożliwiające prowadzenie obrotu i zawieranie transakcji. Ta wielka machina organizacyjna zapewnia, by giełdowy obrót był obiegiem zamkniętym, a inwestorzy mogli kupić akcje spółek, które właśnie uznali za właściwą inwestycję.

Wczorajsza awaria była defektem sprzętu i urządzeń; takie sytuacje mogą zdarzyć się wszędzie. Jest to ryzyko operacyjne i nie można go całkowicie wykluczyć. Najważniejsze, by władze giełdy - odpowiedzialne za bezpieczeństwo obrotu - do takich zdarzeń były odpowiednio przygotowane, aby wszelkie rozwiązania techniczne, wystawione na ryzyko awarii, dawały gwarancję najwyższego poziomu bezpieczeństwa. A z zapewnień prezesa Sobolewskiego wynika, że giełda dysponuje systemem o parametrach wskazujących na najwyższy poziom niezawodności - jak widać, inwestorzy naszej giełdy traktują te zapewnienia z najwyższą powagą, bowiem mimo skróconej sesji ceny akcji większości spółek wzrosły.