Gdyby dane okazały się wyższe od oczekiwań mogłoby to stanowić negatywny impuls dla rynku długu, sądzą dealerzy. "Jest stabilnie. Koło 14.00 może się coś zmienić, gdyby dane zmąciły obecny obraz gospodarki. Obraz jest taki, że gospodarka rozwija się szybko, a inflacja jest niska. Z drugiej strony: im szybciej się rozwija, tym większa jest szansa, że inflacja wzrośnie" - powiedział dealer długu w warszawskim banku. Polskie rynki pozostają jednak ciągle pod dużym wpływem trendów światowych, a kluczowa pozostaje kwestia poziomu stóp procentowych w USA. "Wydaje się, że istotniejsze (od danych krajowych) będą jednak wydarzenia zagraniczne (decyzja Banku Japonii w sprawie stóp, CPI w USA i protokół Fed), które wpłyną na nastawienie do rynków wschodzących. Kurs 'eurozłotego' powinien naszym zdaniem pozostać w przedziale 3,85-3,95 za euro" - napisali w raporcie dziennym analitycy banku BZ WBK. Dane z zagranicy napłyną w dalszej części tygodnia, a dziś złoty powinien pozostać stabilny, ponieważ amerykańskie rynki są nieczynne, co tradycyjnie zmniejsza chęć inwestorów do handlu. O godzinie 9.51 euro wyceniano niemal identycznie jak w piątek po południu, a dolar kosztował o 0,1 procent mniej. "Nie ma dziś na rynku inwestorów z USA, więc u nas handel będzie mały, a zmiany kursów niewielkie. (W dalszej części tygodnia) ewidentnie będziemy pod wpływem rynków zagranicznych. Ważne będą dane o amerykańskiej inflacji" - powiedział szef dealerów walutowych w banku PKO BP, Filip Starowieyski. "Nie oznacza to, że polskie dane o cenach producentów są nieistotne, ale dopóki wzrost cen pozostaje pod kontrolą będą one miały raczej ograniczony wpływ na rynek" - zaznaczył Starowieyski.
((Autor: Kuba Jaworowski; Redagował: Adrian Krajewski; Reuters Messaging: [email protected]; tel. +48 22 653 9725))