Aby zobaczyć, jakie korzyści płyną z dywersyfikacji na rynku kontraktów (czyli inwestowania w różne ich rodzaje jednocześnie), prześledźmy następujący przykład. Załóżmy, że nasz inwestor pojawił się na rynku na początku lutego 2006 r. z gotówką równą 25 tys. zł. Prześledźmy najpierw jego działania oddzielnie na rynku kontraktów na akcje KGHM oraz na akcje Agory, a później porównajmy te poszczególne wyniki ze strategią, w której inwestor lokowałby jednocześnie w oba rodzaje kontraktów (ale w mniejszych proporcjach).
Zacznijmy od kontraktów na walory KGHM. Z otwarciem pozycji inwestor postanowił poczekać na wyraźne sygnały płynące z analizy technicznej. W lutym sytuacja była niejednoznaczna. Z jednej strony, kurs był świeżo po silnym spadku, a z drugiej - pojawiały się oznaki stabilizacji. Inwestor stwierdził, że poczeka na silniejsze odbicie notowań. Wyraźny sygnał kupna (otwarcie długiej pozycji) pojawił się w dopiero w drugiej połowie marca. Kurs pokonał opór w postaci serii szczytów z lutego. Inwestor otworzył więc długą pozycję po kursie 76,5 zł.
Aby otworzyć pozycję w jednym kontrakcie, inwestor musiał wpłacić wstępny depozyt zabezpieczający w wysokości 5350 zł. Skąd taka kwota? Załóżmy, że stawka depozytu wynosiła 14 proc. Z kolei wartość kontraktu była w tym dniu równa 38 250 zł (przypomnijmy, że jeden kontrakt opiewa na 500 akcji KGHM). Inwestor postanowił kupić dwa kontrakty, tak więc wpłacił 10,7 tys. zł depozytu.
Podążanie za trendem
przynosi zyski