Graczy giełdowych wczoraj wystraszyły dane o tempie wzrostu cen w USA. Inflacja w styczniu wyniosła tam 0,2 proc. i była wyższa niż oczekiwali ekonomiści. Bez żywności i energii ceny wzrosły o 0,3 proc. To najszybsze tempo od czerwca

2006 r. Dla inwestorów był to sygnał, że presja inflacyjna prędko nie zniknie i nadzieje na ewentualną redukcję stóp procentowych bądź utrzymanie ich obecnego poziomu przez dłuższy okres trzeba odłożyć na półkę. Na początku sesji nowojorskich giełd taniały akcje Hewlett-Packarda, największego na świecie producenta komputerów osobistych. Firma ta podała niższą od oczekiwań rynku prognozę wyników w obecnym kwartale. Bank inwestycyjny Lehman Brothers zdegradował Motorolę, drugiego na świecie producenta telefonów komórkowych, co skłoniło niektórych inwestorów do sprzedaży jej akcji. Przecena nie była duża, gdyż kurs obniżył się o 25 centów. Gwałtownego spadku kursu doświadczyła natomiast spółka NovaStar, udzielająca kredytów hipotecznych. Zaszkodzili jej klienci oszukujący firmę bądź niespłacający zobowiązań. Cena akcji spadła o 6,86 USD, do 10,70 USD. W IV kwartale 2006 r. strata przypadająca na jeden walor wyniosła 39 centów, a analitycy oczekiwali 79 centów zysku. Giełdy europejskie, mimo lepszej rekomendacji JP Morgan Chase, zniżkowały. Frankfurcki DAX na krótko pokonał ważny poziom 7 tys. pkt. Gracze przejęci inflacją w USA nie dostrzegli takiego potencjału na rynku akcji, jakiego dopatrzył się nowojorski bank. JP Morgan ma nadzieję, że gospodarka USA przyspieszy bez zwiększenia

dynamiki cen i skorzystają na tym firmy europejskie. Wczoraj je ukarano. Indeksy szły w dół za sprawą Nestle, największej na świecie firmy spożywczej, niemiecko-amerykańskiego DaimlerChryslera, piątego producenta aut, z którym zjeżdżał też oponiarski gigant Michelin. Spadki dotknęły również region Azji i Pacyfiku. Indeks Morgana Stanleya dla tego obszaru stracił 0,2 proc. Jednym z powodów był wzrost

stóp procentowych w Japonii zwiększający koszty mocno zadłużonych spółek..