Jak co roku wielu inwestorów zabrało się do lektury raportu rocznego firmy Berkshire Hathaway, a szczególnie listu sygnowanego przez jej głównego udziałowca Warrena Buffetta, słynnego inwestora i drugiego na liście najbogatszych ludzi świata. Buffett ma 76 lat i szuka następcy. Twierdzi, że rada nadzorcza już wie, komu w razie konieczności powierzy stanowisko dyrektora generalnego. Dużo trudniejsza jest obsada innej pozycji w firmie, którą też zajmuje Buffett - osoby odpowiedzialnej za inwestycje.
W liście do akcjonariuszy guru stwierdził, że nie jest zainteresowany menedżerami skaczącymi z jednej firmy do drugiej czy łowcami kasy. Chodzi o kogoś "zaprogramowanego genetycznie", by unikać poważnego ryzyka, także takiego, które dotąd się nie pojawiało. Taką osobę powinno cechować też niezależne myślenie, stabilność emocjonalna i rozumienie ludzkich i instytucjonalnych zachowań. Wybrany kandydat będzie się uczył sztuki inwestowania u boku Buffetta, który ostatnio chętnie kupuje akcje Tesco i południowokoreańskiej hutniczej firmy Posco.
Miniony kwartał nie był jednak zbyt udany dla Berkshire Hathaway. W okresie październik-grudzień 2006 r. jej zysk spadł o 30 proc., do 3,58 miliarda dolarów. Na giełdowych inwestycjach zarobiła tylko 715 milionów dolarów, o 78 proc. mniej niż rok wcześniej.
Lepiej poszło w działalności ubezpieczeniowej, która zapewnia firmie połowę zysków. W tym segmencie zysk wyniósł 867 milionów dolarów, o 73 proc. więcej niż w takim samym okresie 2005 r., gdyż sezon huraganów minął bez takich zniszczeń, jakie rok wcześniej spowodowały Katrina, Wilma i Rita. Na wzroście kursu akcji Berkshire inwestorzy w zeszłym roku zarobili 24 proc. Cena tych papierów przekroczyła 100 tys. dolarów. Kapitalizacja spółki Buffetta wynosi 164 mld USD, z czego na jego samego przypada ponad 50 mld USD.
Bloomberg, CNNMoney. com