Miniony tydzień na globalnych rynkach kapitałowych upłynął pod znakiem gwałtownej przeceny, zapoczątkowanej wtorkowym załamaniem koniunktury na giełdzie w Chinach. Inwestorzy masowo redukowali zaangażowanie w najbardziej ryzykowne instrumenty, między innymi akcje, inwestując odzyskane kapitały w uważane za bezpieczniejsze obligacje. Napięta atmosfera w niewielkim tylko stopniu odcisnęła dotychczas swe piętno na światowych rynkach surowców. Aż do dzisiaj. "Inwestorzy mieli cichą nadzieję, że w tym tygodniu sytuacja na rynkach akcji ustabilizuje się, ale w Azji znów mieliśmy spadki, a to wzmogło nerwowość na rynku" - powiedział analityk CFC Seymour w Hong-Kongu, Dariusz Kowalczyk. Główny indeks tokijskiego parkietu, Nikkei 225, zniżkował dziś najsilniej od dziewięciu miesięcy, spadając poniżej psychologicznie ważnej bariery 17.000 punktów. Zniżki panują też na giełdach w Europie. Presję spadkową na kurs ropy potęgują dziś również napływające ostatnio słabsze od prognoz dane z amerykańskiej gospodarki, budzące ryzyko przyszłego spadku światowego popytu na surowce. "Kluczem są też (...) oczekiwania dotyczące przyszłego zapotrzebowania na ropę, ponieważ niektóre dane makro z USA były ostatnio raczej kiepskie" - dodał Kowalczyk.

((Tłumaczyła: Joanna Radkiewicz; Redagował: Marcin Gocłowski; Reuters Serwis Polski, tel 22 653 9700; [email protected]))