Indeksy nowojorskie w środę na początku notowań trzymały się blisko poziomów z zamknięcia poprzedniego dnia. Nastroje były gorsze niż we wtorek. Inwestorzy analizowali raport o zatrudnieniu, z którego wynikało, że amerykańskie firmy stworzyły najmniej nowych miejsc pracy od lipca 2003 r. Indeksy w dół ciągnęły AT&T oraz Procter&Gamble, a w przeciwnym kierunku Alcoa i Hewlett-Packard. Giełdy europejskie napędzały wczoraj spekulacje o przejęciach sieci sprzedaży detalicznej oraz firm zajmujących się hazardem. Z tego powodu drożały akcje Carrefoura, w którego akcjonariacie niespodziewanie pojawił się francuski miliarder Bernard Arnault. O 3,5 proc. w górę poszedł kurs walorów brytyjskiej sieci Debenham, od dłuższego czasu typowanej jako cel przejęcia. W branży hazardowej uwaga inwestorów koncentrowała się na spółce Sportingbet wcześniej zmuszonej do wycofania się z rynku amerykańskiego. Firma ta poinformowała, że pojawił się konkurent zainteresowany jej przejęciem, co wywindowało kurs o 13 proc. Drożały też inne firmy hazardowe, jak PartyGaming i Bwin Interactive Entertainment. Lepsze od oczekiwanych wyniki w IV kwartale 2006 r. zwiększyły popyt na akcje energetycznego giganta E.ON i ich cena wzrosła. Szwedzka Scania podrożała o 4,9 proc., gdyż Volkswagen zwiększył w niej swoje udziały. VW dąży do połączenia tej firmy z MAN-em i własnym działem produkcji ciężarówek.
Notowania holenderskiego ABN Amro poprawiła wypowiedź przedstawiciela jego udziałowca. Szef londyńskiego funduszu hedgingowego Toscafund Asset Management uważa, że zamiast przejmować inne instytucje, bank powinien dążyć do fuzji, bo to korzystniejsze rozwiązanie dla akcjonariuszy. W regionie Azja-Pacyfik poprawa notowań mierzona indeksem MSCI wyniosła mniej niż 0,1 proc., natomiast tamtejsze rynki wschodzące zyskały 2,4 proc. W czasie poprzednich pięciu sesji spadek wyniósł 10 proc. Graczy podbudował amerykański bank JP Morgan Chase, który podwyższył prognozy wzrostu kluczowych indeksów.