Czy OFE stabilizują rynek?

Otwarte fundusze emerytalne dość powszechnie uznawane są za bardzo ważnego gracza na polskim rynku finansowym. Wskazuje się na imponującą, jak na polskie warunki, wartość zgromadzonych w nich aktywów, jak również na stały dopływ środków z tytułu składek

Publikacja: 13.03.2007 08:19

Z przyczyn, o których za chwilę, wpływ OFE należy oceniać odrębnie dla każdego z dwóch zasadniczych segmentów rynku finansowego: dłużnego i udziałowego lub w uproszczeniu - rynku obligacji i akcji. Poruszę kwestię wpływu funduszy II filaru na rynek dłużny oraz wypływające z tego implikacje dla wartości zgromadzonych środków.

Skąd się biorą pieniądze

Na początku analizy należy ustalić, skąd faktycznie pochodzą środki kierowane do otwartych funduszy emerytalnych. Wbrew pozorom nie pochodzą one ze składek ich członków, gdyż te w całości konsumowane są przez bieżące wypłaty świadczeń socjalnych. Środki te pochodzą z dotacji budżetu i w całości finansowane są emisją skarbowych papierów wartościowych (vide polemika polskich władz z Komisją Europejską w sprawie kwalifikacji tych środków).

I tu dochodzimy do sedna sprawy. O ile w przypadku inwestycji w akcje mamy do czynienia z transferem środków z powrotem do sektora prywatnego, o tyle inwestycje w papiery dłużne (czyli z niewielkim błędem - skarbowe) oznaczają powrót środków do budżetu państwa. Ma to zasadnicze znaczenie dla wpływu otwartych funduszy emerytalnych na rynek tych instrumentów.

Śledząc opinie na temat rynku, można się spotkać z twierdzeniem, iż drugofilarowe fundusze zapewniają stały popyt na rynkach finansowych, pchając do góry lub, co najmniej, podtrzymując ceny notowanych tam instrumentów. W przypadku rynku obligacji skarbowych jest to niestety teza z gruntu mylna. Wpływ otwartych funduszy emerytalnych na ceny obligacji Skarbu Państwa jest dokładnie odwrotny. Nie chodzi mi rzecz jasna o wpływ samych zakupów, a o wpływ istnienia sektora OFE na rynek tych papierów. Nie można jednak rozpatrywać tych rzeczy oddzielnie. Gdyby OFE inwestowały całą składkę przekazaną przez ZUS w owe papiery, wpływ tych zakupów na rynek obligacji byłby co najwyżej neutralny. Przykładowo, dodatkowa emisja na potrzeby finansowania II filaru wyniosła 12 mld zł i tenże sektor kupił obligacje za 12 mld zł. Tak jednak nie jest, otwarte fundusze emerytalne przeznaczają ostatnio na zakup obligacji Skarbu Państwa dobrze poniżej 60 proc. otrzymanych składek. W efekcie dodatkowa emisja o wartości 12 mld jest obejmowana przez te podmioty tylko w części. Łatwo więc obliczyć, że obligacje o wartości niemal 5 mld zł muszą być kupione przez inne podmioty. W oczywisty sposób tworzy to nadwyżkę podaży. Inne sektory: banki, fundusze inwestycyjne, inwestorzy zagraniczni muszą zapewnić finansowanie. Można śmiało założyć, że gdyby nie istniały otwarte fundusze emerytalne, cena równowagi na rynku obligacji skarbowych ukształtowałaby się na wyższym poziomie (a rentowności na niższym). Lub ujmując to z drugiej strony, istnienie OFE prowadzi do zaniżenia cen i wyższych rentowności.

Ograniczenia

inwestycyjne pozostaną

Jakie z tego wnioski płyną? Pierwszy, krótkoterminowy, dotyczy ograniczeń inwestycyjnych ustawowo nałożonych na fundusze emerytalne. Fakt, że budżet ma "ujemne saldo" rozliczeń z funduszami emerytalnymi oznacza, że w horyzoncie czasowym ograniczonym uporaniem się z problem deficytu budżetowego nie należy spodziewać się liberalizacji tych limitów. Zwiększenie dopuszczalnego zaangażowania w lokaty, takie jak akcje czy aktywa zagraniczne nie byłoby racjonalne z punktu wąsko rozumianej polityki równoważenia budżetu. Niestety, w tym przypadku interes państwa jest sprzeczny z interesem członków otwartych funduszy emerytalnych: ogranicza redukującą ryzyko dywersyfikację oraz tworzy dość niebezpieczną fikcję.

Właśnie tej fikcji dotyczy drugi z wniosków. Jeżeli bowiem większość aktywów funduszy emerytalnych to zobowiązania Skarbu Państwa, to gwarancją wypłaty późniejszych, drugofilarowych emerytur jest spłata tych zobowiązań, czyli wykup obligacji przez emitenta. Środki na ten wykup pochodzić mogą z nowych emisji bądź wzrostu opodatkowania. Ale także te nowe emisje trzeba będzie w końcu z czegoś spłacić i w efekcie koszty wypłat emerytur z II filaru w znacznej mierze poniosą pobierający te emerytury oraz ich spadkobiercy (tak jak Równoważność Ricardowską interpretuje np. prof. Robert Barro). Identycznie jak w przypadku emerytur wypłacanych w ramach I filaru, z tą tylko różnicą, że w tym przypadku nikt się nie łudzi, skąd naprawdę będą pochodzić pieniądze.

II filar nieobowiązkowy?

Jeżeli tak, to może rację mają postulujący zniesienie obligatoryjności II filaru? Jeżeli wyłączymy spod dyskusji zasadność samego obowiązkowego ubezpieczenia społecznego (kanclerz Bismarck chyba nie przypuszczał, jak trwały okaże się jego pomysł), to odpowiedź jest z całą pewnością negatywna. Po pierwsze, otwarte fundusze emerytalne umożliwiają transfer części składek do bardziej efektywnego sektora prywatnego. Po drugie, skutki umożliwienia dowolnego opuszczenia II filaru byłyby katastrofalne dla polskiego rynku finansowego, a co za tym idzie dla wartości samych środków zgromadzonych w otwartych funduszach emerytalnych.

fot. Anna Węglewska

Wiceprezes zarządu PTE Skarbiec-Emerytura

CV

Grzegorz Zatryb

1968-1972 Uniwersytet

w Rotterdam/Groningen, magister

ekonomii

Ukończył Wydział

Nauk Ekonomicznych UW.

Wiceprezes zarządu

PTE Skarbiec-Emerytura od 2002 r.

Z grupą BRE Banku związany od 2000 r.

W latach 1998-2000 dyrektor

Biura Skarbu w TUiR Warta.

Prezes i przewodniczący rady nadzorczej Warta TFI.

Od 1991 roku związany z bankowością.

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy