- przyp. red.), może to być nawet 1/5 dochodów.
Te pieniądze oczywiście należy inwestować. Przy regularnych wpłatach najbardziej atrakcyjne, a nie wymagające przy tym dużego zaangażowania, są fundusze inwestycyjne. Przy większych kwotach warto zainteresować się bardziej wyrafinowaną ofertą,
a więc funduszami sektorowymi czy też działającymi na rynkach wschodzących. Racjonalne jest dzielenie ryzyka i lokowanie pieniędzy w kilka różnych funduszy. Żeby częściowo uniezależnić się od rynku kapitałowego, dobrą alternatywą jest inwestycja
w nieruchomości. Wówczas mieszkanie czy działki są kupowane z zaciągniętego kredytu. Natomiast spłata tego kredytu jest w tym momencie formą lokaty.
Zdecydowanie bardziej opłaca się inwestowanie długoterminowe z horyzontem przynajmniej 5-letnim. Wtedy można już podjąć ryzyko zaangażowania się
w fundusze akcji i zyski powinny być na poziomie
10-12 proc. rocznie. Oczywiście, jakaś część aktywów może być "zaparkowana" w bezpiecznych i płynnych funduszach rynku pieniężnego - po takie środki można sięgnąć w każdej chwili. To powinna być jednak tylko taka żelazna rezerwa np. na wypadek utraty immunitetu.
Piotr Kuba
wiceprezes Skarbca TFI
Co trzecia złotówka do funduszu
Z dobrej koniunktury na rynku kapitałowym chcą skorzystać także parlamentarzyści. Dlatego nie powinno dziwić, że chętnie lokują oni swoje oszczędności w jednostki uczestnictwa funduszy inwestycyjnych. Nie odbiegają tym samym specjalnie od reszty społeczeństwa. Ze statystyk wynika, że co trzecia złotówka oszczędności ląduje w funduszach inwestycyjnych. Tego typu instrumenty w swojej naturze mają wpisaną "ślepotę" portfela. Uczestnik nie ma wpływu na jego zawartość. Dzięki temu nie ma też podejrzeń co do możliwości wykorzystania poufnych informacji posiadanych przez parlamentarzystów. Klientom oferowane są także całkowicie "ślepe" portfele w usłudze typu asset management, które są adresowane właśnie do osób, firm lub instytucji, które z racji pełnionych funkcji mogą mieć dostęp do poufnych danych. W tym rodzaju portfela inwestor nie ma możliwości wglądu
w jego zawartość z wyjątkiem określenia poziomu ryzyka inwestycyjnego. VIP-om dodatkowo doradzamy w określeniu strategii w tym zakresie.
Parlamentarzyści o największej ilości gotówki
(wartości w tys. zł odpowiadają 1. Janusz Palikot (PO)
koniec 2006 r. 2719
koniec 2005 r. 2772
2. Maria Pasło-Wiśniewska (PO)
koniec 2006 r. 1983
koniec 2005 r. 1328
3. Mirosław Drzewiecki (PO)
koniec 2006 r. 1326
koniec 2005 r. 1337
1. Janusz Palikot (PO)
koniec 2006 r. 240
koniec 2005 r. 200
2. Krzysztof Piesiewicz (PO)
koniec 2006 r. 155
koniec 2005 r. 85
3. Mirosław Drzewiecki (PO)
koniec 2006 r. 93,8
koniec 2005 r. 93,8
największe zmiany 2006 r.-2007 r.
1. Roman Kosecki (PO)
koniec 2006 r. 294,0
koniec 2005 r. 318,0
2. Krzysztof Piesiewicz (PO)
koniec 2006 r. 165,0
koniec 2005 r. 165,0
3. Mirosław Drzewiecki (PO)
koniec 2006 r. 94,0
koniec 2005 r. 94,0
na plus
1. Maria Pasło-Wiśniewska (PO) +655
2. Roman Kosecki (PO) +475
3. Bogusław Bosak (PiS) +350
na minus
1. Stanisław Źmijan (PO) -252
2. Henryk Milcarz (SLD) -160
3. Krzysztof Filipek (Samoobrona) -100
Trzeba uważać na kropki i przecinki
Okazuje się, że poprawne wypełnienie oświadczenia majątkowego może nastręczać sporych trudności. Gruba pomyłka przytrafiła się np. posłance Sojuszu Lewicy Demokratycznej Małgorzacie Ostrowskiej. W 2005 roku była ona wiceministrem gospodarki, a w 2006 roku dostała stamtąd jeszcze jedną wypłatę i pieniądze za niewykorzystany urlop. Dlatego w najnowszym oświadczeniu majątkowym napisała, że w resorcie gospodarki zarobiła w ubiegłym roku - bagatela - ponad 3,6 mln zł. Czy rzeczywiście wiceministrowie zarabiają u nas aż tyle? Sprawdziliśmy to w MG. Okazało się, że wynagrodzenie M. Ostrowskiej wyniosło w 2006 roku niewiele ponad 24 tys. złotych.
Spytaliśmy zatem posłankę Ostrowską, jak to się stało, że tak mocno przestrzeliła.
Okazało się, że pani poseł dane do oświadczenia spisywała ze swojego PIT-u. A tam, w rubryce "dochód", nadano numer 36. Kwota wynagrodzenia była wydrukowana po kropce. Posłanka M. Ostrowska spisała wszystko
"jak leci", nie bacząc, że zawyża swoje zarobki z resortu gospodarki 150-krotnie.
Mylić się jest rzeczą ludzką. Ale błędnie
wypełnione oświadczenie już opublikowano.
I co teraz? Była wiceminister będzie
miała szansę na poprawkę. Będzie jednak
musiała złożyć wniosek o wprowadzenie
korekty.
Właściciele najdroższych nieruchomości
wartość wartość
Parlamentarzysta w 2005 r. w 2006 r. jakie nieruchomości?
(tys. zł) (tys. zł)
1. Mirosław Koźlakiewicz (PO) 18 354 22 840 dom o pow. 200 mkw., 3 mieszkania, gosp. rolne i fermy drobiu
2. Jan Bestry (bezpartyjny) 9 557,5 10 474 mieszkanie o pow. 235 mkw. i 2 gosp. rolne
3. Andrzej Gut-Mostowy (PO) 6 560 6 600 dom o pow. 170 mkw. i działki
najwiźksze zmiany wartości posiadanych nieruchomości
wartość wartość
Parlamentarzysta w 2005 r. w 2006 r. Przyczyna zmiany
(tys. zł) (tys. zł)
1. Mirosław Koęlakiewicz (PO) 18354 22840 wzrost wartości mieszkań, został współwłaścicielem domu, nowe gospodarstwo rolne
2. Roman Kosecki (PO) 3798 8133 dokupił działkę o pow. 3925 mkw., wzrost wartości nieruchomości, które już posiadał
3. Mieczysław Aszkiełowicz 1570 2960 wzrost wartości mieszkań, został współwłaścicielem domu,
(Samoobrona) nowe gospodarstwo rolne