Od samego debiutu giełdowego PC Guard bardzo skutecznie, pracuje na wizerunek spekulacyjnej spółki. Przez to wśród udziałowców nie ma żadnego "poważnego" inwestora finansowego. Co więcej, od kilku dni nie ma nawet ani jednego akcjonariusza, który kontrolowałby więcej niż 5 proc. kapitału.
Poznańskie przedsiębiorstwo bardzo sumiennie wywiązuje się ze wszelkich obowiązków ciążących na spółkach giełdowych. "Staramy się być bardziej święci od papieża" - mówi Dariusz Grześkowiak, kierujący firmą. Trudno jednak nie odnieść wrażenia, że większość z działań podejmowanych przez PC Guard służy tylko podtrzymaniu zainteresowania jego akcjami. Nie wiadomo, dlaczego spółka kilka miesięcy temu zdecydowała się na split walorów, które notowane były po nieco ponad 30 zł, skoro i tak na każdej sesji właściciela zmieniało kilka procent kapitału. Tym bardziej niezrozumiała wydaje się przygotowywana obecnie emisja 1 mld papierów po 1 groszu. Z tego tytułu do firmy wpłynie ledwie... 10 mln zł. Równie dobrze PC Guard mógłby sprzedać 10 mln akcji po 1 zł. Cena i tak zawierałaby duże, kilkudziesięcioprocentowe dyskonto wobec kursu giełdowego.
Warto jednak zwrócić uwagę, że dla akcji, których kurs jest niższy niż 1 zł każda, nawet minimalne wahnięcie ceny oznacza kilkuprocentowy zysk lub stratę. Dzięki temu lepiej poinformowani inwestorzy mogą dużo łatwiej zarabiać na akcjach PC Guard kosztem graczy, którzy włączą się do gry w późniejszym terminie. Pompowanie balonu trwa z przerwami już od kilkunastu miesięcy. Pytanie, kto i kiedy go przekłuje, na razie pozostaje otwarte.