Ostatnie sesje przyniosły dość nieoczekiwany rozwój wydarzeń. Podczas gdy WIG20 poszybował w górę w rzadko spotykanym tempie (ostatnio indeks zyskał w ciągu trzech sesji aż 4,9 proc. w styczniu), to w marazmie utkwił mWIG40, czyli indeks grupujący najmodniejsze do niedawna średnie spółki (jeszcze w maju mWIG40 zyskał więcej niż nawet sWIG80). Sytuacja ta z pewnością odbiega od normy, jaką znamy z poprzednich kilkunastu przynajmniej miesięcy. Zgodnie z tą normą, to mWIG40 zazwyczaj znajdował się w trendzie wzrostowym, podczas gdy WIG20 regularnie przechodził korekty. Tymczasem obecnie to WIG20 bije rekordy (w piątek na zamknięciu, wczoraj intra-day), mWIG40 zaś nie może powrócić do szczytu z 1 czerwca (5660,6 pkt).

Niestety, sytuacja ta nie tyle dowodzi siły dużych spółek, co raczej świadczy o słabości szerokiego rynku. Kiedy w przeszłości mWIG40 zachowywał się w krótkoterminowej perspektywie słabiej niż WIG20, zapowiadało to najczęściej również spadek tego drugiego indeksu. Tak było np. w grudniu ub. r. Wówczas przez pierwszą połowę miesiąca mWIG40 zniżkował, WIG20 zaś trzymał się rekordowych poziomów. Wkrótce potem w dół zaczęły iść już oba indeksy. Kiedy z kolei mWIG40 zaczął się odbijać, z wyprzedzeniem zapowiadało to również odbicie WIG20. Jeśli więc już któryś z indeksów ma walor prognostyczny względem drugiego, to jest nim raczej mWIG40, a nie odwrotnie.

Zagrożenie, że duże spółki "zarażą się" słabością szerokiego rynku, jest tym większe, że ostatnia zwyżka WIG20 to w niemałym stopniu efekt sztucznego popytu na akcje KGHM, wywołanego bliskim terminem ustalenia prawa do dywidendy. Kiedy już w czwartek możliwość "załapania się" na wypłatę z miedziowego koncernu zniknie, WIG20 z dnia na dzień utraci część swojej przewagi względem szerokiego rynku. Warto zwrócić uwagę, że z długoterminowego punktu widzenia obecna przewaga dużych spółek nie robi wrażenia i nie odwraca trendu. Różnica rocznych zmian mWIG40 i WIG20 wciąż jest bliska 80 pkt proc. i nie wygląda na to, by miała się szybko zmniejszyć. Do czasu spowolnienia gospodarczego inwestowanie w "średniaki" powinno nadal być bardziej opłacalne.