We wtorek nowojorskie indeksy traciły od początku sesji, ale spadki były niewielkie. Tym razem głównym czynnikiem były informacje z rynku nieruchomości. W maju rozpoczęto budowę mniejszej liczby domów niż w kwietniu, a kondycja tego rynku jest najgorsza od czasów recesji w latach 1990-1991. Ma to wpływ na tempo wzrostu produktu krajowego brutto. Z tego powodu dynamika PKB USA w pierwszym kwartale obniżyła się o 0,9 punktu procentowego, w drugim półroczu 2006 r. zaś rozwój gospodarki był wolniejszy o 1,2 proc. Niektórzy analitycy twierdzą, że budownictwo jest największym zagrożeniem dla rynku akcji. Wczoraj jednak traciły nie tylko firmy budowlane, jak Lennar Corp. Spadek dotknął też sieć Best Buy, największego detalistę handlującego elektroniką użytkową, gdyż rozczarował poziomem zysku.
W Europie, gdzie traciły główne indeksy na większości rozwiniętych rynków, też na pierwszym planie były spółki handlowe. Ton nadawało brytyjskie Tesco (-4 proc.) prognozujące trudny rok z powodu wyższych stóp procentowych i rosnącej konkurencji. Negatywnie zareagowali na to posiadacze akcji także innych firm z branży, jak Marks&Spencer czy Carrefour. Trudny dzień miał też transport lotniczy. Akcje irlandzkiego niskokosztowego przewoźnika Ryanair straciły 3,5 proc., kiedy jego szef Michael O?Leary przedstawił prognozę zapowiadającą gorszą koniunkturę w branży i niższe ceny biletów. W okresie trzech miesięcy Ryanair obniżył ceny biletów o prawie 90 milionów dolarów. Wśród spółek drożejących był francuski Thales, producent wojskowego sprzętu łącznościowego. Firma ta ma szanse na zdobycie kontraktu od resortu obrony USA na dostawę przenośnych radiostacji dla marynarki wojennej. Akcje niemieckiego Bayera podrożały, kiedy spółka podwyższyła prognozę marży zysku w tym roku z 19 proc. do 20 proc. Chiński indeks CSI 300 znowu ustanowił rekord, ale tym razem po dość skromnym wzroście o 0,6 proc. Głównym czynnikiem były oczekiwania, że pieniądze nadal będą przepływały z rachunków bankowych na inwestycyjne.