Ostatnie tygodnie dla Sygnity nie należą do udanych. Informatyczna spółka (d. ComputerLand), która jeszcze na początku maja kosztowała ponad 100 zł, w ciągu miesiąca straciła 30 proc., a notowania zatrzymały się dopiero na poziomie 70,1 zł. Wydaje się jednak, że inwestorzy powoli wracają do akcji Sygnity, bo druga połowa czerwca była już wyraźnie lepsza dla kursu, który wrócił ponad poziom 85 zł.
Przyczyną majowego załamania się kursu był komunikat wypuszczony na kilka dni przed publikacją wyników za I kwartał, w którym Sygnity zasygnalizowało, że rezultaty za ten okres będą (bez podawania szczegółów) istotnie gorsze od prognozowanych przez analityków. Specjaliści oczekiwali, że w tym okresie spółka straci nie więcej niż 3-4 mln zł. Tymczasem, jak się okazało w połowie maja, strata netto wyniosła prawie 15 mln zł.
Powodem rozczarowujących wyników były wyższe od oczekiwanych koszty połączenia z Emaksem (fuzja została zarejestrowana pod koniec maja), większe koszty restrukturyzacji oraz zastój na rynku zamówień publicznych. Sygnity do sektora administracji kieruje do 30 proc. sprzedaży.
Zmianie trendu na wzrostowy pomogła seria informacji o pozyskaniu nowych zleceń. Nie są to co prawda duże umowy (z BGŻ na 16,3 mln zł czy kilka mniejszych kontraktów w administracji na ok. 27 mln zł), ale dla inwestorów był to ważny sygnał, że Sygnity wciąż potrafi zdobywać nowe zamówienia. Ale będą miały one wpływ dopiero na wyniki kolejnych kwartałów.
Tymczasem II kwartał nie zapowiada się zbyt ciekawie. Co prawda, giełdowa firma i podmioty należące do grupy kapitałowej realizowały w tym czasie duże umowy sprzętowe dla MEN, więc przychody będą całkiem przyzwoite, ale marże na tego typu zleceniach są niewielkie. Dlatego już przy okazji prezentacji wyników za pierwsze trzy miesiące przedstawiciele firmy lojalnie uprzedzili graczy, że również II kwartał, pod względem zysku nie zapowiada się najlepiej.