Tak jak się można było spodziewać, wczorajsza sesja była już spokojniejsza niż wtorkowa. W końcu brak sesji za oceanem nigdy nie zachęca do podejmowania szczególnej aktywności na naszym rynku. Mimo to wczorajszy dzień i tak byki mogą udać za względnie udany. Obroty były co prawda niższe niż we wtorek, ale nie dramatycznie (w przypadku spółek z WIG20 różnica wyniosła 20 proc.). Za sukces można uznać to, że udało się podciągnąć indeks największych spółek do nowego rekordowego poziomu. To czy to się uda, wcale nie było takie oczywiste, biorąc pod uwagę wydarzenia po ustanowieniu poprzedniego maksimum w połowie czerwca. Wówczas rekordu nie udało się utrzymać ani jeden dzień. Mimo dość optymistycznego wydźwięku wczorajszej sesji można mieć wątpliwości, czy w krótkim terminie utrzyma się trend wzrostowy. Przede wszystkim sygnały ostrzegawcze wysyła oscylator stochastyczny, który dobija właśnie do strefy wykupienia. Wskaźnik ten w przypadku WIG20 daje znacznie trafniejsze wskazania, niż w przypadku innych indeksów naszego rynku, przynajmniej w ostatnich kilku, a nawet kilkunastu miesiącach. Przyczyną tego stanu rzeczy jest większa zmienność i mało stabilne trendy WIG20. Automatycznie zatem bardziej przydatne stają się wszelkie oscylatory, które z natury są nieprzystosowane do silnych trendów.

Rzecz w tym, że w poprzednich trzech miesiącach, za każdym razem gdy Stochastic docierał do strefy wykupienia, kończyło się to zatrzymaniem zwyżki WIG20 - albo natychmiast, albo maksymalnie po kilku sesjach. Taki scenariusz powtarzał się w połowie kwietnia, na początku maja, i aż dwa razy w czerwcu. Niewiele wskazuje na to, by to samo nie miało się powtórzyć również i tym razem.

Nowych rekordów WIG20 nie warto zatem traktować jako zapowiedzi tego, że indeks będzie rósł nieprzerwanie przez tygodnie czy miesiące (czego można by się z kolei spodziewać np. po bardziej stabilnym mWIG40). Aby zmniejszyć "szum informacyjny" wynikający z ciągłych zwrotów na rynku dużych spółek, warto śledzić wskaźniki podążające w odpowiedniej odległości za trendem. Jednym z nich jest np. średnia krocząca z 200 sesji.