Efektowny spadek mWIG40 na ostatnich kilku sesjach i jego wcześniejszy kilkutygodniowy zastój coraz bardziej kontrastują z trendami wzrostowymi na rynkach światowych i względnie mocnym zachowaniem WIG20. To, co do niedawna działało na korzyść średnich spółek (wrażliwość na koniunkturę gospodarczą w naszym kraju i mała zależność od przejściowych wahań kursów na świecie), teraz okazuje się mieczem obosiecznym. Zależny od rynków światowych WIG20 (jego trendy są wierną kopią zachowania indeksu MSCI Emerging Markets) jest obecnie mocniejszy niż szeroki rynek - po raz pierwszy od długiego czasu. Dobrze obrazuje to porównanie rocznych zmian indeksów WIG20 i mWIG40. Różnica rocznego tempa zwyżki obu wskaźników powróciła z głęboko ujemnego poziomu 80 pkt proc. do niespełna -60 pkt proc. I to zaledwie w ciągu dwóch tygodni. Poprzednim razem duże spółki tak spektakularnie powracały do formy na przełomie grudnia i stycznia. Wówczas różnica w rocznym tempie zwyżki zmalała z -60 pkt proc. do ok. -33 pkt proc. Tyle że był to zdecydowanie przedwczesny sygnał, bo kolejne miesiące przyniosły ponownie silny skok notowań średniaków.

Co z tego wszystkiego wynika? Przede wszystkim to, że jest mało prawdopodobne, by rynek średnich i małych spółek pogrążył się w długotrwałej bessie, wbrew hossie na giełdach światowych. Bardziej prawdopodobnym scenariuszem w takiej sytuacji byłaby stabilizacja notowań średniaków - podobnie jak w 2004 r. Taki scenariusz jest też możliwy, jeśli założymy, że gospodarka wchodzi w fazę nieco wolniejszego niż dotąd wzrostu. To również przypominałoby sytuację sprzed trzech lat. Wydaje się, że właśnie tylko schłodzenie koniunktury gospodarczej byłoby w stanie na trwałe zmienić układ sił na rynku i przywrócić duże spółki do roli liderów hossy. To oznaczałoby powrót do stanu sprzed października 2005 r., kiedy to różnica rocznych stóp zwrotu między indeksami WIG20 i mWIG40 sięgnęła plus 34 proc. (co było odwrotnością obecnej sytuacji). Nie przez przypadek wtedy właśnie gospodarka wchodziła na ścieżkę przyśpieszonego wzrostu, co zapowiadało hossę średniaków.