Ruch był prawdziwą przyczyną dymisji?

Premier Jarosław Kaczyński ujawnił wczoraj, że dostał ?pismo z zarzutami" pod adresem zdymisjonowanego Ireneusza Dąbrowskiego. Nie są one jednak natury kryminalnej

Publikacja: 20.07.2007 08:29

Premier Jarosław Kaczyński rzucił światło na okoliczności dymisji wiceministra Ireneusza Dąbrowskiego z resortu skarbu. Podczas wczorajszej konferencji prasowej szef rządu wymienił odejście Dąbrowskiego jako przykład wyciągania konsekwencji we własnych szeregach i robienia użytku z informacji płynących "z CBA czy innych źródeł". Zastrzegł jednak od razu, że nie można tego przypadku porównywać z innymi głośnymi ostatnio dymisjami, w tym spowodowanymi akcjami CBA. - Tu nie było niczego, co rodziłoby odpowiedzialność natury karnej - stwierdził. Wyjaśnił, że dotarło do niego pismo, w którym "zostały sformułowane pewne zarzuty" i na które zareagował.

O co tak naprawdę chodzi?

Czy działalnością wiceministra skarbu zajmowało się CBA? - Regułą jest, że nie ujawniamy i nie komentujemy prowadzonych przez siebie postępowań. Co nie oznacza, że zajmowaliśmy się sprawą wiceministra Ireneusza Dąbrowskiego - mówi rzecznik CBA Temistokles Brodowski. Jan Dziedziczak, rzecznik rządu, powiedział, że nie doda nic do tego, co powiedział premier Kaczyński. Z Ireneuszem Dąbrowskim nie udało nam się skontaktować.

Były już wiceminister zajmował się m.in. branżą zbrojeniową i Agencją Rozwoju Przemysłu. Najwyższa Izba Kontroli ma od września zająć się sprzedażą PZL Mielec. O swoich wątpliwościach dotyczących ceny, po której ten kontrolowany wcześniej przez ARP zakład kupiła firma Sikorsky Aircraft, poinformowali Izbę posłowie z sejmowej komisji skarbu. Sfinalizowana w marcu transakcja opiewała na 250 mln zł. NIK ma zbadać, czy to nie za mało. Bo chociaż Mielec był zadłużony, to nie wiadomo, czy w wycenie spółki uwzględniono uzyskane przez nią kontrakty. NIK mówi, że kontrola nie zakończy się w tym roku. Trudno z góry przesądzać jej wyniki.

- Nie przypuszczam, aby sprawa odwołania Ireneusza Dąbrowskiego wiązała się ze sprzedażą PZL Mielec. Dlatego że nie doszło w tym przypadku do żadnych nieprawidłowości - mówi Roma Sarzyńska, rzecznik ARP.

Jest jeszcze sprawa Ruchu

Na rynku pojawiły się przypuszczenia, że Dąbrowski musiał odejść, bo był zbyt uległy wobec lobby spółek doradczych, zajmujących się prywatyzacją Ruchu. O co dokładnie chodzi?

W prospekcie emisyjnym tej nadzorowanej ostatnio przez I. Dąbrowskiego spółki pojawia się nazwa Hogan & Hartson Jamka Galos. W tej konkretnej sprawie reprezentuje ją Andrzej Mikosz. Do 3 stycznia ubiegłego roku był ministrem skarbu. Związkowcy Ruchu mówią, że o wątpliwościach co do możliwości istnienia konfliktu interesów rozmawiali z ministrem skarbu Wojciechem Jasińskim jeszcze przed debiutem Ruchu na GPW, czyli przed 22 grudnia.

Złamana ustawa?

Ireneusz Dąbrowski przyszedł do MSP na jesieni 2006 roku. Nie miał zatem wpływu na wybór doradców.

- Jest jednak ustawa o ograniczeniu prowadzenia działalności gospodarczej przez osoby pełniące funkcje publiczne. Wydaje się, że jej zapisy zostały w sprawie Hogan & Hartson złamane - mówi prosząca o zachowanie anonimowości osoba związana z Ruchem. Nie jest jednak pewne, czy I. Dąbrowski starał się tę sprawę należycie wyjaśnić.

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy