Co gorsze dane gospodarcze mogą oznaczać dla rynku akcji?

Coraz słabsze tempo wzrostu gospodarczego to sygnał, że szczególnie wrażliwe na koniunkturę średnie i małe spółki okres największego wzrostu kursów mają już za sobą. Realna staje się nawet wielomiesięczna stagnacja notowań - podobnie jak przed trzema laty. Utrzymanie hossy na rynkach światowych sprzyjać będzie za to przewadze firm z WIG20

Publikacja: 21.07.2007 10:36

Od prawie dwóch miesięcy konsekwentnie piszemy o tym, że szanse na to, że WIG20 dotrze do 4000 pkt są większe, niż ryzyko całkowitego załamania trendu wzrostowego. Wygląda na to, że wciąż żadne poważniejsze czynniki nie stoją na przeszkodzie w realizacji takiego optymistycznego scenariusza. Trudno znaleźć przekonujące argumenty za tym, że w nadchodzących tygodniach indeks dużych spółek nie zanotuje kolejnych rekordów.

"Pełzającego" trendu ciąg

dalszy

Nowe historyczne maksima nie będą jednak równoznaczne z przyspieszeniem tempa zwyżki. Ostatnie tygodnie, a nawet miesiące przyzwyczaiły już inwestorów do tego, że niebawem po tym, jak WIG20 osiąga historyczne maksimum, nadchodzi chwilowa korekta, która sprowadza indeks poniżej przebitego wcześniej szczytu. Z powtórką takiego schematu mieliśmy do czynienia w pierwszej połowie tego miesiąca. 3 lipca WIG20 poprawił rekord z 15 czerwca (3815 pkt). Paliwa na zwyżkę wystarczyło jednak tylko do 6 lipca, kiedy to indeks osiągnął na zamknięciu wartość o 2,2 proc. wyższą niż 15 czerwca. Wystarczyły dwie kolejne sesje, by WIG20 spadł poniżej tego szczytu.

Można przypuszczać, że taki "pełzający" charakter trendu wzrostowego wynika po części z coraz bardziej wygórowanych wycen spółek z indeksu. Jak wynika z naszych obliczeń, wskaźnik cena/zysk dla WIG20 (ważony udziałami poszczególnych firm w indeksie) przekracza 23, co oznacza, że jest wyraźnie wyższy niż w poprzednich miesiącach. Z drugiej strony, zbliżająca się publikacja wyników kwartalnych powinna nieco obniżyć ten wskaźnik. Innym powodem jest sytuacja techniczna indeksu, a konkretnie silny opór w postaci górnej linii kanału (patrz ramka). Czynniki te nie są jednak w stanie przeważyć nad optymistycznymi nastrojami na rynkach światowych, w tym na rynkach surowcowych. Stąd też można się spodziewać kolejnych rekordów WIG20.

Zupełnie inaczej przedstawia się natomiast sytuacja średnich i małych spółek. Zwłaszcza mWIG40 ma za sobą silną falę spadkową. Między szczytem z 26 czerwca a ostatnim dołkiem indeks stracił 8,8 proc., co stawia tę korektę na równi z poprzednimi największymi obsunięciami (równych nie ma sobie jedynie spadek z maja i czerwca ub. r., kiedy to mWIG40, zwany wtedy jeszcze MIDWIG, stracił 18,5 proc.).

Jeśli nie bessa, to co?

Optymistyczny jest sam fakt, że żadna z poprzednich, porównywalnych korekt w ostatnich dwóch latach nie zahamowała na trwałe długoterminowego trendu wzrostowego. Prędzej czy później kursy poprawiały rekordy sprzed przeceny. Poza tym trudno sobie wyobrazić bessę na rynku "średniaków" i "maluchów", jeżeli utrzymają się trendy wzrostowe na giełdach światowych. Czwartkowy rekord amerykańskiego S&P 500 potwierdza, że ta teza pozostaje aktualna.

Z tych względów, a także z powodu technicznego wyprzedania, ostatnie dni przyniosły próbę odbicia notowań. Na razie jest ono dość rachityczne, o czym dobitnie świadczy fakt, że przez cztery dni mWIG40 nie zdołał odrobić nawet strat z ostatniego dnia silnej wyprzedaży (16 lipca). Tym samym nie zostały jeszcze unieważnione wcześniejsze negatywne sygnały. Do tego potrzebny byłby wzrost powyżej dołka z 8 czerwca (5462 pkt na zamknięciu i 5412 pkt w ciągu sesji).

Największym problemem dla posiadaczy akcji średnich i małych spółek jest fakt, że słabnie najważniejszy fundament hossy na tym rynku - wzrost gospodarczy. Wszystkie ostatnie kluczowe dane makro przyniosły rozczarowanie. Najbardziej dobitnie świadczy o tym wyjątkowo niski wzrost produkcji przemysłowej w czerwcu (5,6 proc. r./r.). Nawet uwzględniając mniejszą liczbę dni roboczych niż przed rokiem, wynik ten jest słaby. Przypomnijmy, że to nie pierwsze słabsze od oczekiwań analityków dane. Również informacje o produkcji za maj, jak i dane o sprzedaży detalicznej były gorsze od prognoz. Nie ma wątpliwości, że II kwartał był słabszy pod względem wzrostu gospodarczego niż poprzedni i można się obawiać, że również III kwartał nie przyniesie rewelacji.Jeśli jesteśmy faktycznie świadkami spowolnienia pędzącej dotąd koniunktury gospodarczej, to czynnik ten zderza się ze wspomnianą hossą na rynkach światowych. Wynikiem tego starcia może być nie tyle głębszy spadek notowań mniejszych spółek, ile raczej ich stabilizacja.

Na myśl przychodzi okres od maja 2004 r. do czerwca 2005 r., kiedy to mWIG40 praktycznie stał w miejscu, podobnie jak kursy zdecydowanej większości akcji na szerokim rynku. Porównanie to jest tym bardziej uzasadnione, że także wówczas gospodarka łapała oddech po wcześniejszym boomie.

WIG20 - linia kanału hamuje zwyżkę

Ostatnio warto z dużą dozą nieufności podchodzić do negatywnych krótkoterminowych sygnałów pojawiających się na wykresie WIG20. Mylące były zarówno ruchy powrotne indeksu poniżej przebitych wcześniej oporów, jak i wybicie w dół z dwumiesięcznego klina zwyżkowego. Nadrzędne znaczenie ma za to roczny kanał wzrostowy, którego górna linia wyraźnie hamuje zapędy kupujących. Opór ten jednak przemieszcza się na coraz wyższe poziomy, a więc nie uniemożliwia ataku na 4000 pkt. Może to jednak zająć nawet ponad dwa tygodnie, bo linia kanału przemieszcza się z "prędkością" około 60 pkt na miesiąc (obecnie przebiega na wysokości 3900 pkt).

Kursy ignorowały dane makro

Przesilenie na rynku średnich i małych spółek to konsekwencja faktu, że w poprzednich miesiącach tempo wzrostu kursów oderwało się od tego, co działo się w gospodarce. Na wykresie przedstawiliśmy roczną dynamikę produkcji przemysłowej, przy czym "wygładziliśmy" ją poprzez obliczenie średniej kroczącej z trzech kolejnych miesięcy. Czerwcowy spadek takiej uśrednionej rocznej dynamiki do poziomu najniższego od stycznia 2006 r. dowodzi, że fazę najszybszego rozwoju mamy za sobą. Tymczasem jeszcze na koniec czerwca roczna dynamika mWIG40 (również średnia z 3 miesięcy) osiągnęła rekord. Taka rozbieżność była nie do utrzymania.

Cena miedzi zbliża się do szczytu

Wspinające się ceny miedzi świadczą o tym, że surowcowa hossa może podtrzymać zwyżkę notowań zarówno KGHM, jak i WIG20. Tym samym indeks ten powinien się zachowywać lepiej niż mWIG40 czy sWIG80, które cierpią z powodu słabnącego tempa wzrostu gospodarczego. Kluczowy test trwałości trendu zwyżkowego na rynku miedzi przyniesie opór wynikający ze szczytu z początku maja (8320 USD za tonę). Przebiciu tego poziomu zdaje się sprzyjać sytuacja fundamentalna - zapasy czerwonego metalu w magazynach LME spadły poniżej 100 tys. ton. Tylko czy fakt, że kurs KGHM przebił już analogiczny szczyt, nie jest wyrazem optymizmu na wyrost?

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy