"Jest źle, a może być jeszcze gorzej" - podsumował czwartkową sesję makler CDM Pekao Jarosław Ołdakowski. Indeks WIG20 otworzył się prawie na "zero" (plus 0,01%), a potem do południa utrzymywał status quo. Potem zaczął szybko tracić na wartości.
"To wina kontraktów na giełdę amerykańską, które pokazały, że w Nowym Jorku dzień zacznie się od silnych spadków" - powiedział Ołdakowski. Jego zdaniem warszawskie indeksy tracą głównie z powodu złej atmosfery na świecie.
"Tracą giełdy Europy, ale najważniejsze są spadki w Nowym Jorku. Są one spowodowane zarówno niepokojącymi danymi makroekonomicznymi, jak i rozczarowującymi wynikami spółek" - ocenia makler CDM Pekao.
"Nastrojów na giełdzie z pewnością nie poprawia sytuacja polityczna i możliwość przyśpieszonych wyborów. Nie jest to czynnik kluczowy dla giełdy, ale pogarsza i tak już złe nastroje" - podkreślił Ołdakowski.
Jego zdaniem nastrojów nie poprawią nawet ewentualne dobre wyniki firm. "Rynek może selektywnie nagradzać spółki za dobre wyniki, ale nie zmienią one ogólnego nastroju na giełdzie" - powiedział makler.