Głównym zadaniem było doprowadzenie do wykorzystania 100 procent mocy produkcyjnych Opoczna. I tak dzisiaj jest. Renegocjujemy umowy handlowe z dostawcami urządzeń, surowców i tak dalej. I to jest normalna praca organiczna. Ale nie jestem w stanie dziś powiedzieć, co dalej. Nie ma jeszcze chyba dobrego pomysłu.
Nie bierzecie chyba jednak pod uwagę zamknięcia na jakiś czas zakładów, które mają w 100 procentach wykorzystane moce? To byłby chyba prezent dla konkurencji...
Polski rynek płytek zrobił się bardzo ciasny. Mniejsze firmy tylko czekają, aż zrobi się jakaś luka, żeby ją zapełnić. W ceramice jest podobnie. Inwestycje trzeba robić płynnie - linię produkcyjną najlepiej zamknąć i zmodernizować w momencie, gdy uruchamia się nową. Podjęcie decyzji inwestycyjnej w Opocznie oznaczałoby zamknięcie zakładu na kilka - może sześć, może osiem - miesięcy. A są przecież ludzie, spółka musi coś sprzedawać...
Jakich wyników Opoczna - po ubiegłorocznej stracie - powinniśmy się spodziewać w tym roku?
Myślę, że damy sobie radę. Powinniśmy osiągnąć w tym roku jakiś zysk.
Bardzo zależało Państwu, żeby Opoczno i Cersanit traktować jako oddzielne podmioty. Od pewnego czasu nie zasiada już Pan w radzie nadzorczej Cersanitu. Jak określiłby Pan teraz swoją rolę w tej spółce?
Moja rola w Cersanicie jest żadna. Oczywiście, mam do tej firmy pewien stosunek emocjonalny. Byłem z nią związany odsamego początku, czyli od 1997 roku. Znam ją dobrze i w związku z tym, jeśli ktoś w ramach grupy mnie o coś zapyta - to chętnie odpowiem. (śmiech)
Kiedy ruszy zapowiadana przez Michała Sołowowa (głównego akcjonariusza Cersanitu - red.) inwestycja w linię do produkcji płytek w Rumunii?
Projekt powinien być gotowy jeszcze w tym roku. Budowę, po zdobyciu niezbędnych zezwoleń, chcemy rozpocząć w przyszłym roku.
Grupa umacnia się w Europie Środkowej i Wschodniej. Buduje zakład na Ukrainie, będzie rozbudowywać zakład w Rumunii, przejęła pięć firm w Rosji. A czy są jakieś Są.
Jakie? Gdzie?
Najpierw w Niemczech.
To będzie budowa od podstaw czy przejęcie?
Ani to, ani to. To znaczy... nie mogę tego zdradzić. Ale to bardzo prosty pomysł. Często proste pomysły są genialne.
Ten projekt jest już jakoś określony w czasie?
W przyszłym roku powinniśmy zacząć realizować tę - nazwijmy to - zachodnią strategię.
A co ze Wschodem, czyli z Chinami?
Nigdy nie mówiliśmy o Chinach, jako głównym punkcie naszej strategii. Ale mamy tam przedstawicielstwo. To bardzo interesujący rynek. I - żeby była jasność - gdybyśmy chcieli coś tam robić, to z przeznaczeniem na tamten rynek. Raczej nie będziemy produkować w Chinach i przywozić towaru do Europy. Po co jeździć z drzewem do lasu.
Czyli w Chinach nic prędko się nie wydarzy?
Ten pomysł jest, ale nie na dzisiaj. Ale z drugiej strony - życie jest dynamiczne. Jesteśmy aktywni i szukamy ciekawych projektów. Jeśli taki projekt się trafi - kto wie?
Jak ocenia Pan teraz polski rynek? Jest jeszcze szansa na konsolidację?
Powiem tak - gdyby nie obecna koniunktura - byłoby na pewno kilka firm do kupienia. Ale dopóki płytki dobrze się sprzedają, konsolidacji raczej nie będzie, bo każdy wysoko się ceni. Trudno powiedzieć, jak długo to potrwa. Poczekamy, zobaczymy...
A jakie są Pana oczekiwania co do koniunktury na rynku materiałów budowlanych, a może i szerzej - rynku nieruchomości?
To, co dzieje się na rynku materiałów, jest moim zdaniem trochę niebezpieczne, bo wzrosty są zbyt gwałtowne i mogą zmienić się w równie gwałtowne spadki. Bezpieczniejszy byłby nieco wolniejszy, ale bardziej stabilny wzrost.
A nieruchomości? Ceny rosną, bo buduje się za mało, a buduje się za mało, bo nie ma gdzie. I nie chodzi o to, że brakuje ziemi, bo ziemi jest przecież mnóstwo. To kwestia braku decyzji administracyjnych o warunkach zabudowy i planach zagospodarowania. Tu jest największy problem.
fot. archiwum
CV
Artur Kłoczko jest absolwentem Politechniki Świętokrzyskiej w Kielcach.
Kierował m.in. spółką ECHO-PRESS (wydawca dziennika "Echo Dnia") i MITEX-TRADE (operator pierwszej w Polsce sieci supermarketów spożywczych MAX, potem ALBERT).
Przez blisko 10 lat był przewodniczącym rady nadzorczej Cersanitu. Pod koniec 2006 r. spółka nabyła 48-proc. pakiet akcji Opoczna, którego został prezesem. Poprzednim właścicielem Opoczna był fundusz Enterprise Investors, a ostatnim prezesem - Mirosław Godlewski.