Mamy za sobą sesję zupełnie bez znaczenia. Może jedynie to jest ważne, że ceny z zamknięcia notowań zanotowały kolejny spadek. Wczorajsze wahania miały niewielkie rozmiary i towarzyszył im równie niewielki obrót. Z tych właśnie powodów nie należy tej sesji brać poważnie. Zaczęliśmy
w okolicy piątkowego zamknięcia. Ba, nawet udało się nieznaczenie wzrosnąć, co było miłym zaskoczeniem, mając w pamięci przykrą końcówkę piątkowych notowań w USA. Pomogły w tym miłym początku rynki azjatyckie
z japońskim na czele. One to
w pełni i samodzielnie przyjęły na siebie cios kiepskich nastrojów po słabym zakończeniu tygodnia na rynku amerykańskim. Przyjęły
i przeżyły, a do tego zakończyły dzień odrobieniem początkowych strat. To właśnie nam pomogło. Optymizmu nie starczyło na zanegowanie czwartkowej przeceny. Nie było szans na taką akcję ze względu na wspomnianą niewielką aktywność graczy. Z tego względu ceny najpierw nieco spadły, by później nieco wzrosnąć