"Na rynku wyraźnie widoczny jest wzrost awersji do ryzyka, ale złoty w środę obronił się przed utratą wartości. Duża w tym zasługa zagranicznych korporacji i eksporterów, którzy masowo i spekulacyjnie wyprzedają euro" - ocenił analityk Pekao SA, Marcin Bilbin.
Wegług niego, duzi gracze, licząc na dalszą aprecjację złotego wyprzedają euro, licząc, że za kilka dni odkupią je znacznie taniej. Nie można więc oczekiwać, że złoty długo będzie bronił się przed negatywnym sentymentem na całym rynku.
"Trend wyprzedaży potrwa kilka dni, później wszystko wróci do normy czyli dużej niepewności. Decydujące znaczenie będzie miała wówczas sytuacja za oceanem i przebieg notowań na amerykańskich giełdach" - przewiduje Marcin Bilbin
W środę ok. godz. 16:40 rynek wyceniał jedno euro na 3,7970 zł, a dolara na 2,7710 zł. Natomiast euro/dolar był kwotowany na poziomie 1,3705.
W środę o 9:50 na rynku za jedno euro płacono średnio 3,8095 zł, a za dolara 2,7903 zł. (ISB)