Na giełdach nowojorskich piątkowe sesje zaczęły się zgodnie z przewidywaniami. Ułatwił je raport o sytuacji na rynku pracy pokazujący, że amerykański biznes w ubiegłym miesiącu stworzył mniej miejsc pracy, niż spodziewali się ekonomiści. Na początku notowań spadki były niewielkie, ale później ich skala wzrosła. Ponownie dały o sobie znać problemy na rynku kredytów hipotecznych, z powodu których w dół poleciały kursy akcji firm finansowych. Tym razem rynek psuła m.in. firma American Home Mortgage Investment Corp. Udzielała kredytów hipotecznych osobom o dobrej sytuacji finansowej, które jednak nie zakwalifikowały się do grupy pretendującej do uzyskania najlepszych warunków. Banki odmówiły finansowania działalności tej spółki i postanowiła zwinąć interes. Zabrakło jej 750 milionów dolarów. Kurs American Home Mortgage Investment spadł ponad 90 proc. W Europie amerykański kryzys kredytowy dotknął niemiecką firmę Union Investment, zarządzającą funduszami inwestycyjnymi. Jej ABS - Invest Fund, którego klientami są inwestorzy instytucjonalni, 6 proc. aktywów miał w instrumentach powiązanych z kredytami hipotecznymi w USA udzielanymi klientom o małej wiarygodności (sub prime). Kiedy wycofano z niego 137 milionów dolarów, kierownictwo Union Investment postanowiło wstrzymać umarzanie jednostek i wypłatę pieniędzy. Na naszym kontynencie indeksy traciły od rana, ale spadki nie przekraczały 1 proc. Pogłębiły się po otwarciu sesji w USA. Taniały akcje spółek finansowych i paliwowych. Tym ostatnim zaszkodził amerykański bank Citigroup, który obniżył rekomendację dla branży. Ponad 5 proc. obniżyły się notowania spółki Hypo Real Estate. Sprawiły to pogłoski, że będzie następną firmą, w którą uderzy amerykański rynek hipoteczny. Spółka poinformowała, że nie spodziewa się żadnych strat związanych z rynkiem kredytów sub prime w USA, bo ich nie finansuje. W piątek drożały akcje British Airways, a spowodował to 75-proc. wzrost zysku w minionym kwartale. Analitycy spodziewali się słabszej dynamiki.
PARKIET