Są pierwsze skutki ogromnych strat, jakie poniosły fundusze nowojorskiego banku inwestycyjnego Bear Stearns na lokatach w papiery zabezpieczone hipotekami. Z firmy odchodzi jeden z najwyższych rangą menedżerów, typowany jeszcze niedawno na jej nowego szefa.
Z bankiem pożegnał się Warren Spector, piastujący stanowiska prezydenta i dyrektora operacyjnego. Jego obowiązki przejmą Alan Schwartz i Samuel Molinaro, z którymi Spector dzielił swoje obie funkcje.
49-letni Spector spędził w banku z Wall Street całe życie zawodowe, odkąd dołączył do niego jako trader w 1983 r. Ostatnio uważano go za najpoważniejszego kandydata do zastąpienia Jamesa Cayne?a, dyrektora generalnego i szefa rady nadzorczej Bear Stearns. Cayne ma dziś 73 lata i jest blisko emerytury.Przyszłość Warrena Spectora stanęła jednak pod znakiem zapytania po bankructwie 2 funduszy hedgingowych zarządzanych przez nadzorowany przez niego oddział firmy. Dwa tygodnie temu fundusze poinformowały swoich inwestorów, że mogą nie odzyskać pieniędzy, a w miniony wtorek poprosiły o ochronę na mocy prawa upadłościowego. Trzeci z funduszy zablokował możliwość wypłaty środków.
Fundusze lokowały w obligacjach opartych na kredytach hipotecznych tzw. subprime, czyli zaciąganych przez najbiedniejszych Amerykanów. Na rynku kredytów subprime już od dłuższego czasu dochodzi do niewypłacalności, jednak to dopiero klapa funduszy Bear Stearns wywołała duże spadki cen zabezpieczonych nimi papierów dłużnych. Na szali jest wiarygodność Bear Stearns, piątej co do wielkości firmy inwestycyjnej z Wall Street. Jej akcje ostatnio ostro traciły i są o jedną trzecią tańsze niż na początku roku.
Zdaniem analityków, dymisja Spectora nie rozwiąże problemów. - Usuwając go, zarząd przyznał się, że nie wiedział, co się święci, a to jest po prostu niedopuszczalne - komentowali. Część ekspertów sugeruje, że wkrótce może stracić posadę sam James Cayne.