Grupa Rafako, specjalizująca się w produkcji kotłów energetycznych, zarobiła na czysto w II kwartale 0,66 mln zł, wobec 3,21 mln zł w analogicznym okresie ubiegłego roku. Przychody ze sprzedaży wzrosły o 95 proc., do 337,3 mln zł.
Inwestorów rozczarowała jednak rentowność realizowanych zleceń. Szczególnie niepokoić może blisko czterokrotny wzrost pozostałych kosztów operacyjnych, do 12,6 mln zł. Zarząd nie znalazł wczoraj czasu na skomentowanie wyników kwartalnych. Inwestorzy zareagowali natychmiast. Sprzedawali wczoraj akcje raciborskiej firmy. Na koniec sesji kurs, po spadku o 10,7 proc., wyniósł 13,08 zł.
Prezes spółki Mariusz Różacki wielokrotnie podkreślał, że kierowana przez niego firma nie ma żadnych problemów z pozyskiwaniem nowych zleceń. Skąd problemy z rentownością? W portfelu producenta kotłów znajdują się "stare" kontrakty, na realizacji których spółka nie zarabia. Taka sytuacja może potrwać jeszcze jakiś czas. Przynajmniej do momentu, gdy udział tych umów w ogólnej wartości portfela zamówień wyraźnie spadnie.
Z drugiej strony szef firmy zwracał w ostatniej rozmowie z "Parkietem" uwagę, że nowo podpisywane zlecenia są już dużo korzystniejsze. Jego zdaniem, przełoży się to na wzrost marż w kolejnych kwartałach, a co za tym idzie - na poprawę wyników. Po I półroczu zarobek spółki wyniósł 3,99 mln zł, przy 516,1 mln zł obrotów. Rok temu było to odpowiednio 3,9 mln zł i 293,2 mln zł.
Pozytywnie na finanse firmy powinien wpłynąć także dalszy rozwój grupy kapitałowej. Z niedawnej emisji akcji Rafako pozyskało około 100 mln zł. Część pieniędzy trafi na przejęcia. Grupa kupiła już za 10,5 mln zł Wyrskie Zakłady Urządzeń Przemysłowych Noma Industry. Zarząd analizuje kolejne projekty inwestycyjne, zarówno w kraju, jak i za granicą.