Mimo obiecujących początków i nadziei na kontynuację poniedziałkowego odbicia, wczoraj główne indeksy warszawskiej giełdy zakończyły sesję niewielkim spadkiem. WIG20 tylko przez chwilę, wczesnym popołudniem, wyszedł ponad poziom z przedwczorajszego zamknięcia. Jeszcze gorzej zachowywały się pozostałe indeksy, zwłaszcza sWIG80. Ten barometr odzwierciedlający notowania mniejszych spółek stracił ponad 2 procent. Wśród dziewięciu uczestników tego indeksu, których akcje zyskały na wartości, znalazł się NFI Jupiter. W ostatnich dniach papiery funduszu zachowują się znacznie lepiej od rynku ze względu na doniesienia o zaangażowaniu w fundusz znanego inwestora Krzysztofa Moski oraz oczekiwanych informacjach o kolejnych inwestycjach w deweloperkę. Inne spółki z sWIG80 miały mniej szczęścia. Inwestorzy po raz kolejny masowo sprzedawali papiery producenta felg Toora Poland, któremu grozi utrata płynności finansowej. Wczoraj akcje spółki straciły kolejne 15,6 proc. (od czerwca ich notowania spadły o 85 proc.). Negatywnie zachowywały się też akcje Projprzemu, HTL Strefy i Stalprofilu - do niedawna ulubieńców funduszy inwestujących w małe i średnie spółki. O ponad 10 proc. przeceniono walory Ponaru, który był notowany po raz ostatni z prawem poboru. Zwykle spadek, i to mniejszy niż wynikałoby z kursu odniesienia, następował po dniu ustalenia prawa poboru. Inwestorów zniechęciła konieczność wyłożenia po 25 zł w gotówce na każdą starą akcję, aby zapisać się na nowe papiery.

W pierwszej połowie roku, kiedy na giełdzie dominowały bardziej optymistyczne nastroje, gracze nie zwróciliby uwagi na mgliste perspektywy i zawyżoną wycenę Ponaru (do wczoraj spółka była notowana z sześciokrotną premią w stosunku do wartości księgowej, a jej zysk był wynikiem wzrostu wartości pakietu akcji Relpolu, który ma w portfelu). W obecnej sytuacji firma może mieć problemy z uplasowaniem emisji wartej 150 mln zł. Przykład Ponaru i niemrawe próby odreagowania ostatnich spadków, nawet w przypadku pozytywnych sygnałów płynących z zagranicy, sugerują, że to jeszcze nie koniec spadków na warszawskiej giełdzie, zwłaszcza w sektorze małych spółek.