Na razie Fed realizuje strategię polegającą na podtrzymywaniu płynności rynków finansowych i za wszelką cenę próbuje uniknąć konieczności cięcia oprocentowania funduszy federalnych. Rentowność trzymiesięcznych bonów skarbowych wzrosła po tym, jak nowojorski oddział banku centralnego obniżył koszty pożyczania skarbowych papierów wartościowych. Był to największy wzrost od 2000 r. Jednocześnie obniżyła się rentowność papierów komercyjnych, co oznacza, że wzrosły ich ceny i zmniejszyła się różnica między dochodowością tych walorów i instrumentów skarbowych.
Wczoraj czołowe cztery banki amerykańskie: Citigroup, Bank of America, JP Morgan Chase i Wachovia poinformowały o zaciągnięciu przez każdy z nich po 500 mln dolarów pożyczki bezpośrednio od Rezerwy Federalnej. Skorzystały w ten sposób z obniżonej w ostatni piątek stopy dyskontowej.
Bernanke chce uniknąć cięcia oprocentowania funduszy federalnych, by nie robić tego, co Greenspan w końcówce lat 90., kiedy trzy razy zmniejszał główną stopę, co w konsekwencji obniżyło koszt pieniądza i obecnych zawirowań.
Jeffrey Lackey, szef Fedu w Richmond, argumentuje, że polityka pieniężna powinna być zorientowana na wzrost gospodarki i dynamikę cen, a nie na rynek jako całość. Alice Rivlin, była wiceszefowa Rezerwy Federalnej, powiedziała, że sterowanie sytuacją rynkową poprzez cięcie oprocentowania funduszy federalnych prawdopodobnie było błędem. Nie wyklucza, że to, co teraz robi Bernanke, jest skuteczniejszą metodą. Jednak analitycy uważają, że podjęta w miniony piątek decyzja o redukcji stopy dyskontowej, czyli oprocentowania kredytów udzielanych przez Fed bankom komercyjnym, przyniosła ograniczone skutki i bank centralny będzie musiał wkrótce podjąć bardziej zdecydowane kroki, jeśli sytuacja się nie poprawi. - Oczekuję, że stanie się to w ciągu dni, a nie tygodni - mówi Richard Berner, ekonomista banku inwestycyjnego Morgan Stanley.
Nie chcą ratować winowajców
Bernanke i inni członkowie Federalnego Komitetu Otwartego Rynku (FOMC) nie chcą ciąć oprocentowania funduszy federalnych, bo oznaczałoby to ratunek dla funduszy hedgingowych i innych podmiotów uznawanych za winowajców obecnego zamieszania.