Dziennik znaleziony podczas bessy

Publikacja: 25.08.2007 12:09

Do redakcji trafił notes z zapiskami anonimowego inwestora, czynionymi prawdopodobnie podczas ostatniej huśtawki nastrojów na GPW. Ponieważ notatki sporządzała osoba najwyraźniej niepozba- wiona zdolności do głębszej refleksji, pozwalamy sobie ich fragmenty opublikować.

Wtorek. Giełda dalej w dół. Nie wiem, czy sprzedawać, czy jeszcze czekać? Większość analityków pisze, żeby czekać, ale to przecież chodzi o moje pieniądze. Francuski powieściopisarz Jules Renard powiedział: "Nareszcie zrozumiałem, co odróżnia człowieka od zwierząt: kłopoty finansowe". Czuję się coraz bardziej człowiekiem, ale to dość marna pociecha.

Środa. Przez ostatni rok byłem jak król Midas. Wszystko, czego dotknąłem, zmieniało się w złoto. Nieważne, w jakie akcje inwestowałem, moje zyski rosły w postępie geometrycznym. Czy teraz wyrosną mi ośle uszy?

Czwartek. Na giełdzie trzęsienie. Tylko dziś straciliśmy 35 mld zł. Piszę my, bo po raz pierwszy poczułem więź z innymi inwestorami. Może nie trzeba było być aż tak pazernym? Pismo Święte mówi przecież: "Prędzej wielbłąd przeciśnie się przez ucho igielne, niż bogacz dostanie do królestwa niebieskiego". Ale co z niewierzącymi?

Piątek. Osiągnęliśmy dno. Nagle usłyszeliśmy pukanie od spodu. Lec? Mrożek? Brutalna rzeczywistość? Diogenes twierdził, że bieda jest najlepszą nauczycielką filozofii. Mimo wszystko wolałbym zostać filozofem w sposób nieco mniej dotkliwy.

Sobota. A propos wielbłąda, ucha igielnego i królestwa niebieskiego. Przypomniało mi się przysłowie: "Pismo Święte daje światło, ale ciepło dają pieniądze".

Niedziela. Wreszcie chwila wytchnienia. To chyba Sokrates napisał: "Długie szaty krępują ciało, a bogactwo duszę". Czyżby zbliżała się wolność? Jutro poniedziałek. Być może moja ostatnia spokojna noc.

Poniedziałek. Giełda drepcze w miejscu, a my z nią. Nie wiem, co robić? Owidiusz pisał: "W miarę wzrostu bogactwa rośnie chciwość". Nigdy nie myślałem, że może to dotyczyć także mnie. Chyba chciałbym być maklerem. Maklerzy tracą wyłącznie cudze pieniądze.

Wtorek. Jak to było w tej rosyjskiej piosence? Krok wpieriod, dwa nazad. Tak właśnie się czuję. Pewnie nie tylko ja. Oczywiście, najłatwiej zwalić wszystko na Fenicjan. Skoro już wymyślili pieniądze, to czy nie mogli wymyślić ich tyle, żeby wystarczyło dla wszystkich?

Środa. Analitycy piszą, żeby nie tracić nadziei. Jaka jest różnica między księdzem, który obiecuje życie wieczne, a analitykiem, który obiecuje powrót hossy? Żadnej, ani jeden, ani drugi nie ponoszą odpowiedzialności za to, co mówią.

Czwartek. Hurra. Odzyskaliśmy ponad 20 miliardów złotych. Piszę my, bo w tej sumie jest ładnych parę tysięcy, które znów są moje. "Z pieniędzmi w kieszeni jesteś mądry, jesteś przystojny, ba, nawet umiesz pięknie śpiewać" - mówi żydowskie przysłowie. Znów chce mi się śpiewać.

Piątek. Chyba jednak przez ostatni tydzień byłem zbyt wielkim pesymistą. Jak było w tamtej rockowej balladzie? Pieniądze nie dadzą ci szczęścia, ale z pieniędzmi łatwiej o mercedesa i miłość szesnastolatki.

Sobota. Tylko dlaczego są takie niewierne? Szesnastolatki... i pieniądze.

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy