Czy EBC obawia się kryzysu w Europie?

Zanosiło się na kolejną podwyżkę stóp, ale szef Europejskiego Banku Centralnego dokonał zwrotu. Teraz mówi, że na posiedzeniu rady banku 6 września wszystko może się zdarzyć. Czyżby obawiał się kryzysu na rynku nieruchomości w Europie?

Publikacja: 29.08.2007 09:09

Do tej pory wszystko było jasne. Inwestorzy na podstawie wcześniejszych sygnałów wiedzieli, co zrobi Europejski Bank Centralny. Teraz Jean-Claude Trichet, prezes EBC, czasowo zawiesił przejrzystość poczynań swojej instytucji, czym zaskoczył analityków i ekonomistów. Wbrew przeświadczeniu specjalistów, że 6 września główna stopa EBC pójdzie w górę o 25 punktów bazowych, Trichet, który wcześniej deklarował czujność w sprawie zagrożeń inflacyjnych, co traktowano jako zapowiedź kolejnej podwyżki stóp, w poniedziałek powiedział, że przed najbliższym posiedzeniem rady tej instytucji, decydującej o poziomie stóp procentowych w strefie euro, wszystkie opcje są możliwe.

Ocena sytuacji po nowemu

Trichet powiedział w Budapeszcie, gdzie uczestniczył w Kongresie Europejskiego Stowarzyszenia Ekonomistów, że EBC ostatniej oceny sytuacji w zakresie polityki pieniężnej dokonał 2 sierpnia, czyli przed kryzysem na międzynarodowym rynku kredytowym, spowodowanym przez załamanie w Stanach Zjednoczonych, a nowej dokona właśnie 6 września. W międzyczasie zdecydował się na niezwykłą interwencję na rynkach finansowych, wpompowując do systemu dziesiątki miliardów euro, by poprawić płynność. Trichet tłumaczył w Budapeszcie, że akcentując "wielką czujność" w sprawie inflacji 2 sierpnia podkreślił też, że rada EBC nigdy nie nastawiała się z góry, co zrobi ze stopami.

6 września bank centralny strefy euro będzie miał bogaty materiał do dyskusji. Wprawdzie sytuacja na rynkach finansowych i giełdach akcji poprawiła się, ale wciąż istnieją zagrożenia, które spowodowały blokadę rynku kredytowego i skłoniły do działania banki centralne. - EBC, powstrzymując się od podniesienia oprocentowania, przysłuży się stabilizacji - powiedział Christoph Kind, zarządzający funduszu Frankfurt Trust.

Amerykańskie odpryski

W Europie skutki kryzysu na rynku ryzykownych kredytów hipotecznych w USA objawiły się w nieoczekiwanych miejscach. Najbardziej spektakularne akcje ratunkowe podjęto w Niemczech, gdzie do finansowej kroplówki musiano podłączyć dwie niepierwszoplanowe instytucje, jak banki IKB i SachsenLB. We Francji BNP Paribas, największy tamtejszy bank, zamroził pieniądze inwestorów w trzech funduszach i musiała interweniować Christine Lagarde, szefowa resortów gospodarki i finansów.

Nikt w tej chwili nie jest w stanie powiedzieć, jakie będą skutki amerykańskiego kryzysu dla gospodarki Stanów Zjednoczonych i świata.

Nie wiadomo też, czy Europejski Bank Centralny będzie musiał walczyć tylko z konsekwencjami zapaści za oceanem, czy też podobny punkt zapalny pojawi się także z tej strony Atlantyku. Ostatnie zawirowania boleśnie odczuły brytyjskie banki hipoteczne, których akcje w krytycznym momencie straciły ponad 50 proc. wartości. Z ofert banków znikają ryzykowne propozycje, coraz surowsze są standardy i mniej klientów dostaje pożyczki. Rośnie natomiast liczba kredytobiorców niespłacających zadłużenia i tracących domy. W przyszłym roku pod tym względem może być na Wyspach najgorzej od wczesnych lat 90.

Wielkim problemem może być to, że ponad 90 proc. kredytów hipotecznych ma zmienne oprocentowanie.

Standard&Poor?s w raporcie o sytuacji na europejskim rynku nieruchomości prognozuje jednocyfrowy wzrost cen w krótkim i średnim terminie, pod warunkiem że banki centralne zakończą cykl podwyżek stóp. Rynek brytyjski, gdzie ceny szybko rosły, może znajdować się w punkcie zwrotnym. W przyszłym roku S&P spodziewa się tam 5-proc. wzrostu cen domów.

Agencja obawia się, że dalszy spadek zaufania konsumentów w Europie może zmniejszyć popyt na domy i spowodować recesję na rynku budowlanym.

Ostro spadają ceny na przegrzanych rynkach. Zwłaszcza w krajach bałtyckich. Tanieją też domy w Irlandii, Hiszpanii i Francji.

Przegrzany wschód Europy

Wyśrubowane ceny są w Rumunii, Bułgarii, Chorwacji czy Rosji. "Daily Telegraph" Polski w tym kontekście nie wymienił. Według Danske Banku, na większości rynków Europy Wschodniej jest gigantyczna bańka, co przypomina sytuację we wschodniej Azji na krótko przed kryzysem w 1997 r.

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy