Wczorajsza sesja miała być ciekawsza od poniedziałkowej. Takie przynajmniej były moje nadzieje. Londyn już nie świętował, a więc można było oczekiwać większej aktywności ze strony inwestorów zagranicznych. Nic takiego nie miało miejsca. Nie dość, że aktywność nie wzrosła, to jeszcze znacznie spadła. Pół godziny przed końcem sesji obrót wynosił 460 mln złotych, z czego 47 mln złotych to Bioton, który został przeceniony po informacji o braku szans na powiększenie swojej inwestycji na Ukrainie. Na fixingu ta statystyka została nieco poprawiona, co nie zmienia faktu, że aktywność inwestorów na wczorajszej sesji była niewielka.
W sumie było dość nudno. Jedynym ciekawszym momentem był spadek cen, jaki pojawił się przed 13.00. W kilka chwil dzięki zleceniom sprzedaży zgrupowanym w kosze indeks zszedł pod poziom poniedziałkowego
zamknięcia, nad który wcześniej udało mu się wznieść dzięki mozolnej wspinaczce. To tąpnięcie wywołało na tyle silne emocje, że już do końca sesji nie udało się popytowi wyciągnąć cen ponad poziom sprzed spadku. Poważniejsza próba poprawy sytuacji zakończyła się tuż przed 15.00.
W drugiej części dnia dało się zauważyć powiększający się pesymizm. Dotyczył on głównie graczy operujących na rynku terminowym. Baza powoli się rozciągała po ujemnej stronie. Chwilami wynosiła nawet -30 pkt. W końcówce kontrakty notowały nowe minima sesji. Chwilę potem dołączył do nich indeks. Przewaga podaży była faktem (ceny spadały), ale raczej nie można w tym wypadku mówić o szczególnie silnym ataku sprzedających. Wyglądało to raczej na cofający się popyt. Stąd niski obrót.
Końcowy spadek zbliżył nas do poziomu wsparcia, za jaki można uznać okolice 3500 pkt. Zejście pod ten poziom byłoby sygnałem negacji wcześniejszego wybicia, jakie miało miejsce w piątek. Zamykając siź w okolicy wsparcia rynek pozostawia decyzję Amerykanom. Jeśli pojawi się tam słaba sesja, to wsparcie padnie już na początku dzisiejszych notowań. Wtedy popyt będzie miał ostatnią szansę na atak. Zamknięcie notowań pod 3500 pkt będzie odebrane jako sygnał słabości. Tym ważniejszy, że mający miejsce po technicznie istotnym wyjściu ponad poziom 3565 pkt. Słabość rynku w takiej chwili stawiałaby pod znakiem zapytania oczekiwania części inwestorów czy analityków na powrót hossy.