Minister rolnictwa Wojciech Mojzesowicz twierdzi, że Rosja podważa wiarygodność Polski, wprowadzając kolejne zakazy importu towarów. - Jeśli Rosjanie nie chcą naszej żywności, to trudno. Nie wolno żadnemu państwu prowadzić do destabilizacji i podważania wiarygodności producentów rolnych. To sprawa polityczna. Nasi producenci nie używają mączek mięsno-kostnych - zaznacza W. Mojzesowicz.
W środę Rosja zakazała importu mączki rybnej z Polski z powodu rzekomego wykrycia w niej białka zwierzęcego. Ostrzegła też, że może zakazać importu produktów pochodzenia roślinnego z Polski za pośrednictwem krajów trzecich. Z kolei import mięsa i nabiału ma być możliwy od 1 listopada tylko od tych firm, które ponownie uzyskają certyfikaty.
Główny lekarz weterynarii Ewa Lech podkreśla, że Rosja nie przekazała ani Komisji Europejskiej (KE), ani polskiej ambasadzie w Moskwie żadnych informacji na temat rzekomego zanieczyszczenia mączki rybnej. - Niepokojący jest fakt informowania polskich służb weterynaryjnych o wprowadzeniu tak istotnych restrykcji poprzez media - podkreśla.
W liście do W. Mojzesowicza, do którego dotarła PAP, szef Federalnej Służby Nadzoru Weterynaryjnego i Fitosanitarnego Siergiej Dankwert napisał, że w ciągu 8 miesięcy 2007 r., w trakcie wybiórczej kontroli produktów z Polski, znaleziono 47 partii niebezpiecznych towarów. Dankwert podkreśla w liście, że Rosja zwracała się już do KE w związku z przewozem przez kraje trzecie "niebezpiecznej dla zdrowia, a pochodzącej z Polski, produkcji roślinnej". Jak wynika z listu, chodzi m.in. o kapustę i jabłka, w których dopuszczalny poziom pestycydów, azotanów i azotynów ma przewyższać maksymalne normy, określone przez rosyjskie prawo.
PAP