Piątkowa publikacja raportu o stanie rynku pracy w USA wprowadziła sporo zamętu. Czarne scenariusze rychłej recesji amerykańskiej gospodarki, oparte w dużej mierze na sierpniowych fatalnych danych, w piątek legły w gruzach, albo poważnie się zachwiały. Rewizja danych z sierpnia zmieniła bowiem znacznie obraz aktualnej sytuacji. Widmo recesji w jednej chwili się oddaliło. Niemal pewne kolejne obniżki stóp procentowych już takie pewne nie są.
Nauczka i wątpliwość
Z jednej strony można wynieść z tego nauczkę, że nie należy wyciągać zbyt poważnych wniosków na podstawie jednego raportu, który w dodatku może być skorygowany. Z drugiej jednak strony szybko przychodzi do głowy wątpliwość, czym w takim razie kierowano się ostatnio przy podejmowaniu decyzji o obniżeniu w Stanach Zjednoczonych stóp procentowych o 50 punktów bazowych. Czy ta decyzja nie była zbyt pochopna, skoro z gospodarką nie jest aż tak źle? A może doszło do manipulacji? W końcu tak poważna rewizja danych stawia pod znakiem zapytania wiarygodność kolejnych publikacji.
Co do zasadności obniżki stóp procentowych można się zastanawiać tylko wówczas, jeśli założymy, że została ona dokonana w calu ratowania gospodarki przed recesją. Oczywiście taki był cel dalekosiężny, ale tu podstawowym zadaniem była pomoc rynkom finansowym w odzyskaniu płynności. Cięcie kosztu pieniądza nie miało być czynnikiem dynamizującym aktywność gospodarczą. Idąc tym tropem wiemy, że to nie raport o rynku pracy w sierpniu był przy podejmowaniu decyzji kluczowy. Tym samym, teraz jego rewizja nie będzie głównym czynnikiem wpływającym na kolejne decyzje FOMC. Ostatnio użyto narzędzi polityki monetarnej w celu unormowania sytuacji na rynkach finansowych, bo dalsze perturbacje na nich mogłyby spowodować poważne negatywne konsekwencje i właśnie z tego punktu widzenia będą podejmowane kolejne decyzje.
Co postanowi FOMC