Liczą się wyniki finansowe, a nie tylko udziały w rynku

Publikacja: 13.10.2007 09:28

Dość niespodziewanie, również dla przedstawicieli branży browarniczej, rynek piwa w Polsce w tym roku może wzrosnąć o około 10 proc. Szacunki mówiły o 2-3 proc. Skąd tak wysoka dynamika?

Przede wszystkim to zasługa wzrostu gospodarczego i coraz większych możliwości finansowych społeczeństwa, które może sobie pozwolić na większe wydatki na produkty niezwiązane z podstawowymi potrzebami życiowymi.

W tym roku na dobrą sprzedaż piwa po raz kolejny wpłynęła też dobra pogoda. Szczególnie w drugim kwartale, bo już na przykład lipiec był gorszy niż rok temu. Z drugiej strony w czasie wakacji przyjeżdża do kraju wiele osób, które cały rok pracują za granicą. Ponieważ ich możliwości finansowe są relatywnie wysokie, w znaczący sposób wpływają na koniunkturę w tym okresie.

Nie można zapominać też o tym, że w ciągu ostatnich kilku lat piwo stało się stosunkowo tanie. Jego cena nie rosła w przeciwieństwie do zarobków konsumentów. Jest to związane z bardzo silną konkurencją wśród producentów, ale korzystają na tym klienci.

Czy szybkie tempo wzrostu sprzedaży może się utrzymać w kolejnych latach? W ubiegłym roku przekroczyło przecież również 7 proc.

Tempo rozwoju rynku raczej będzie zwalniać. Konsumpcja piwa w Polsce zbliżyła się już do 90 litrów na głowę, czyli blisko średniej europejskiej. 100- 110 litrów to naturalna granica, którą przekracza się znacząco tylko na kilku rynkach, np. w Czechach czy w Niemczech.

Na rozwiniętych rynkach sprzedaż piwa nawet spada czy podobny trend czeka także Polskę?

Sprzedaż piwa rzeczywiście spada pod względem ilościowym, ale browary notują coraz lepsze wyniki dzięki popytowi na droższe marki. To właśnie przyszłość, również polskiego rynku: większy udział piw lepszych gatunkowo czy np. piw smakowych. To zresztą już się dzieje, bo patrząc choćby na wyniki Grupy Żywiec w pierwszym półroczu, można stwierdzić, że choć sprzedaż ilościowa wzrosła mniej niż 15 proc., to przychody zwiększyły się o niemal 20 proc.

Chyba największym obecnie problemem browarów są rosnące koszty surowców. Jak sobie z tym będziecie radzić?

Polskie browary już szukają surowca za granicą. Liczymy tu na nowe regulacje europejskie, które jeszcze bardziej otworzą rynek. Wówczas np. Żywiec jako część grupy Heineken będzie mógł uczestniczyć we wspólnych zakupach słodu czy chmielu.

Polska jest specyficznym rynkiem, bo coraz więcej piwa sprzedaje się u nas w puszkach. Tymczasem rosnące ceny aluminium powodują, że to opakowanie staje się coraz droższe. Czy w związku z tym macie jakiś pomysł, by zachęcić Polaków do zmiany upodobań?

Nie chcemy wpływać na wybory naszych konsumentów. Myślę, że ten problem sam znajdzie swoje rozwiązanie, gdy cena piwa w puszce wzrośnie tak, że bardziej będzie się opłacało go kupować np. w butelce.

Czy wobec tego należy się spodziewać wzrostu cen piwa w 2008 roku?

Jak już mówiłem, browary starają się utrzymywać cenę piwa na niezmienionym poziomie, choć już w tym roku ceny minimalnie wzrosły. Jednak jeżeli presja kosztowa będzie się zwiększać, nie można wykluczyć również wzrostu cen. Nie chcę przesądzać, czy stanie się to już w kolejnym roku.

Największy rywal Grupy Żywiec - Kompania Piwowarska - coraz bardziej oddala się od was, zwiększając udziały rynkowe (KP ma ponad 38 proc., a GŻ0 - ok. 32 proc. - przyp. red.). Co chcecie robić, by nie pozostawać w tyle?

Udziały rynkowe to tylko jeden sposób określenia pozycji firmy na rynku, rzekłbym, że najłatwiejszy. Dla nas i naszych udziałowców ważne jest, by rozwój spółki podparty był coraz lepszymi wynikami finansowymi. A proszę zauważyć, że w ciągu ostatniego roku znacznie udało nam się poprawić rentowność, a zysk netto wzrósł o 69 proc. To nie tylko efekt większego udziału w sprzedaży droższych piw z segmentu premium, o czym wspominałem, ale przede wszystkim oszczędności, których wszędzie szukamy. Udało się nam choćby utrzymać wydatki na marketing na tym samym poziomie co rok temKompania Piwowarska dość niespodziewanie poinformowała, że może przejąć czwartego gracza na rynku piwa, Browar Belgia (pod warunkiem że zgodzi się na to UOKiK - przyp. red.). Czy Żywiec będzie negocjować z tą firmą?

Nie chcę komentować posunięć naszej konkurencji. Mogę jedynie powiedzieć, że Grupa Żywiec dysponuje obecnie pięcioma zakładami produkcyjnymi, które kończymy rozbudowywać, będziemy więc mieć wystarczające jak na nasze potrzeby moce produkcyjne (KP kupuje Browar Belgia głównie ze względu na zwiększenie możliwości wytwórczych - przyp. red.).

Na polskim rynku nie ma już wiele możliwości do przejęć, bo trzech największych graczy kontroluje 85 proc. udziałów. Są jeszcze lokalne browary. Czy jesteście nimi zainteresowani?

Zawsze będziemy poszukiwać szans rozwoju, jednakże obecnie posiadamy wystarczające możliwości wzrostu i odpowiedni portfel marek. W tej chwili koncentrujemy się raczej na doskonaleniu tego, co już posiadamy, a nie na wzroście poprzez akwizycję. W dwóch ubiegłych latach ograniczyliśmy liczbę lokalnych marek piw produkowanych przez Grupę Żywiec. Postawiliśmy głównie na dwie: Królewskie i Warkę, które naszym zdaniem mogą stać się brandami ogólnopolskimi. Wydaje mi się, że obecnie struktura naszego portfela produktów jest optymalna i należy się skupić na rozwoju posiadanych przez nas marek.

Wygląda na to, że, podobnie jak w ubiegłym roku, Grupa Żywiec przeprowadzi transakcję wykupu akcji własnych, na którą może wydać około 200 mln zł. Czy kolejne buy-backi to przymiarki do wycofania spółki z giełdy?

Decyzja o wykupie akcji własnych zostanie podjęta przez walne zgromadzenie akcjonariuszy 25 października i nie należy jej łączyć z planami wycofania spółki z giełdy. Nie planujemy wycofania spółki z GPW.

Czy może Pan wytłumaczyć dlaczego Grupa Żywiec pozostaje wciąż spółką giełdową? Przecież free float jest bardzo mały (nieco powyżej 2 proc.). Nie korzystacie też z możliwości finansowania inwestycji poprzez emisje akcji. Z drugiej zaś strony macie obowiązki informacyjne, które czynią spółkę bardziej przejrzystą dla konkurentów.

Spółką giełdową jesteśmy już kilkanaście lat. To dla nas kwestia prestiżu. Choć przyznaję, że fakt, iż nasi konkurenci mają łatwy dostęp do pewnych informacji, czasami nie ułatwia życia. Zresztą mamy dwóch głównych akcjonariuszy (choć powiązanych ze sobą - Heinekena i Harbin BV), którzy zdecydowali, że dla nich pozostawienie spółki na rynku publicznym jest przydatne.

Dziękuję za rozmowę.

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy