Po ustanowieniu w czwartek rekordu przez WIG20 najważniejszym pytaniem na naszym rynku stało się to, czy śladem tego indeksu podąży również WIG. Mogłoby do tego dojść albo dzięki dalszemu popytowi na akcje blue chips albo przy stabilizacji ich notowań i większemu zainteresowaniu akcjami mniejszych firm. Piątek nie dał odpowiedzi na to pytanie, choć największe spółki wypadły gorzej od "średniaków". Trudno jednak w tym upatrywać już teraz trwałej tendencji. Piątek potwierdził też, że rynki zagraniczne mają znów ogromny wpływ na to, co dzieje się u nas. Wydaje się, że nasz rynek nadrobił już większość zaległości względem świata, więc do kontynuacji zwyżki potrzebne będzie dalsze windowanie indeksów zagranicznych. W kontekście dwóch ostatnich sesji tygodnia nie jest to aż tak oczywiste. Chodzi zarówno o realizację zysków z końca czwartkowej sesji w USA, ale również dość skromną odpowiedź na zaskakująco dobre w porównaniu z przewidywaniami dane o sprzedaży detalicznej. To może być pierwszą zapowiedzią zmiany nastawienia inwestorów.

Podane w piątek dane zasługują na bliższe przyjrzenie się im.

Mimo że sprzedaż detaliczna była lepsza od prognoz, to nie zmienia to faktu, że jej dynamika pozostawia sporo do życzenia. W skali roku wyniosła 5 proc., a jednocześnie kolejny raz obniżyła się 12-miesięczna średnia, potwierdzając utrzymywanie się spowolnienia tempa wzrostu. Inflacja PPI wyniosła we wrześniu 4,4 proc., a bazowa 2 proc. Patrząc na rosnącą od kilku miesięcy 12-miesięczną średnią inflacji bazowej PPI widać wyraźnie odbudowywanie się presji inflacyjnej. W tym kontekście widać, że z obniżką stóp procentowych w USA wiązało się spore ryzyko i nie wiadomo, czy nie trzeba będzie się z niej wycofać.

W analizie technicznej nie widać przeciwwskazań dla WIG do odrobienia w całości strat poniesionych w wakacje. Jedyną barierą na tej drodze są okolice 65 tys. pkt, związane z dołkiem z 17 lipca. Ostrożny optymizm będzie uzasadniony dopóki WIG nie spadnie poniżej 61,7 tys. pkt, gdzie mamy podstawę długiej białej świecy z 9 października. Tutaj też przebiega linia trendu wyprowadzona z sierpniowego dołka.