Początek handlu za oceanem był nieudany, gdyż przeważali inwestorzy sprzedający akcje. Skłoniły ich do tego gorsze od oczekiwań wyniki Bank of America (BoA) i Washington Mutual, a niektórych także wieści z rynku pracy, gdzie, najbardziej od lutego, wzrosła liczba osób po raz pierwszy ubiegających się o zasiłek dla bezrobotnych. Największy wpływ na notowania miał BoA, drugi bank w Ameryce, który poważnie odczuł pogarszającą się kondycję gospodarstw domowych obciążonych zobowiązaniami z tytułu zaciągniętych pożyczek. Jego zysk w III kwartale spadł o 32 proc., m.in. z powodu niespłacanych kredytów. Bank of America działa w różnych segmentach rynku finansowego i jest dobrym barometrem sytuacji gospodarczej w USA. Wielu graczy jego wyniki zinterpretowało jako sygnał pogarszającej się koniunktury. Spółki finansowe mają prawie 20-proc. udział w indeksie Standard&Poor?s 500 i rynek prognozuje, że ich rezultaty w III kwartale były gorsze średnio o 14,4 proc. niż w tym samym okresie 2006 r. Rośnie przekonanie traderów, że 31 października Fed (bank centralny USA) zmniejszy oprocentowanie funduszy federalnych.
W Europie przed otwarciem sesji w Nowym Jorku wskaźnik Dow Jones Stoxx 600 tracił ponad 1 proc., ale później odrobił część strat. Na koniec dnia było minus 0,84 proc. Sprzedawano akcje banków i spółek naftowych. Jednym zaszkodził Bank of America, a drugim rekomendacje analityków JP Morgan Chase degradujących te papiery. Spodziewają się pogorszenia wyników firm tego sektora. W niełasce były też walory informatycznego potentata SAP, największego na świecie producenta oprogramowania dla biznesu, gdyż spółka nie spełniła oczekiwań rynku co do poziomu wyników finansowych. Z kolei Nokia podrożała prawie 4 proc., gdyż sprawiła miłą niespodziankę. W tym obozie były też walory firmy MAN, producenta autobusów i ciężarówek, z powodu pogłosek o przejęciu go przez szwedzką Scanię.
Region Azji i Pacyfiku, głównie z powodu Japonii, poszedł w górę o 0,9 proc.
Parkiet