Kontrolowany przez Orlen, czeski holding Unipetrol, wyraźnie ciążył w piątek praskiej giełdzie. Akcje tej spółki przeceniono o 4,19 proc., do 313,2 koron (około 42,2 zł). Jednym z powodów obsunięcia się kursu Unipetrolu było prawdopodobnie opublikowanie raportu analitycznego UBS, w którym obniżono zalecenie z "neutralnie" do "sprzedawaj". Cenę docelową dla papierów firmy paliwowej utrzymano na dotychczasowym poziomie, czyli 280 koron (około 37,72 zł).

Zapewne inwestorzy zwrócili także uwagę na informację o dodatkowych kosztach, jakie będzie musiała ponieść spółka, w związku z nieplanowanym przestojem w należącej do niej rafinerii w Litvinovie. Kilka dni temu w tym zakładzie doszło do awarii, która spowodowała trwającą nadal przerwę w produkcji. Jak powiedział prezes Unipetrolu Francois Vleugelsa, koszty związane z awarią mogą sięgnąć 200 mln koron (czyli 27 mln zł). Przypomnijmy, że zaplanowana przez zarząd Unipetrolu przerwa w pracy rafinerii miała kosztować 2 mld koron (około 270 mln zł). Wypadek spowoduje zatem wzrost kosztów o około 10 proc.

Jan Krejci, analityk z praskiego domu maklerskiego Patria Finance, szacuje, że przestój w Litvinovie nie będzie jednak kosztował aż tak dużo. - Według naszych wyliczeń zamknie się kwotą 1,8 mld koron (nieco ponad 240 mln zł) - powiedział ekspert. Przyznał jednak, że na najbliższych sesjach akcje Unipetrolu mogą tanieć.