Dobra trwałe: akcje słabe na tle rynku

Trudno znaleźć powody, dla których należałoby pozbyć się akcji spółek z innych sektorów i przenieść je do branży wytwórców dóbr konsumpcyjnych trwałego użytku

Publikacja: 22.10.2007 08:46

Obliczany przez nas indeks branżowy Dobra Trwałe (obejmujący producentów m.in. AGD czy odzieży) znajduje się na tym samym poziomie, co pół roku temu. Odrabianie strat po letniej przecenie idzie mu dość opornie. Nie jest to duże zaskoczenie, biorąc pod uwagę zachowanie indeksu po poprzednim minikrachu w maju ub.r. Wówczas kursy akcji w branży potrzebowały aż 11 miesięcy, by pokonać poprzedni szczyt.

Niezależnie od tego, czy i tym razem odrabianie strat będzie trwało aż tak długo, to faktem jest, że w perspektywie wielu miesięcy omawiana grupa spółek pozostaje jedną z najsłabszych branż spośród tych, które omówiliśmy w ostatnich tygodniach. Do wniosku takiego można dojść, obserwując wykresy siły relatywnej indeksu Dobra Trwałe względem indeksów innych branż.

Najbardziej uderzająca jest słabość omawianej branży na tle sektora, o którym pisaliśmy przed tygodniem - spółek prowadzących sprzedaż dóbr konsumpcyjnych trwałego użytku. Siła relatywna maleje z przerwami już od niemal trzech lat. Zjawisko to widać również w tym roku. Może to prowadzić do wniosku, że lepiej lokować pieniądze w spółki sprzedające, a nie produkujące dobra konsumpcyjne.

Akcje przedsiębiorstw z branży wypadają nie tylko słabo na tle spokrewnionej grupy spółek sprzedających dobra konsumpcyjne. Przykładowo, gdyby ktoś trzy lata temu zainwestował w walory omawianej branży, zarobiłby zdecydowanie mniej, niż lokując pieniądze np. w papiery banków. W tym czasie indeks Dobra Trwałe zyskał 130 proc., a indeks Banki podskoczył o 260 proc. (i to nie uwzględniając dywidend, które w sektorze bankowym są normą). Nietrudno odnieść wrażenie, że producenci dóbr konsumpcyjnych - przeciętnie rzecz biorąc - nie są w stanie w pełni wykorzystać nadarzającej się świetnej koniunktury w gospodarce.

Z zyskami spółek jest krucho

Te wnioski zdają się potwierdzać wyniki finansowe firm. W omawianej branży nietrudno znaleźć firmy, które mają wyraźne trudności z wypracowywaniem przyzwoitych lub wręcz jakichkolwiek zysków. Jedna z największych spółek, Amica, od siedmiu kwartałów bez przerwy notuje 12-miesięczną stratę netto na skutek rosnących kosztów finansowych (suma zobowiązań stanowiła na koniec II kwartału 68 proc. aktywów). Od 11 kwartałów ten sam problem trapi Irenę, z tym że w tym przypadku, co gorsza, ujemny jest również wynik operacyjny. W stratach pogrążone są też: Orzeł, Próchnik, Swarzędz i Wistil (cały czas mowa o 12-miesięcznym wyniku). Na granicy rentowności jest Krosno.

Suma 12-miesięcznych zysków wszystkich spółek z branży to 52,4 mln zł, czyli zaledwie 1,3 proc. przychodów ze sprzedaży. Wniosek jest taki, że w wielu przypadkach wzrost kursów jest oparty nie tyle na oczekiwaniach wzrostu zysków, co raczej wyjścia ze strat. To negatywnie odróżnia branżę od innych sektorów cyklicznych (wrażliwych na zmiany koniunktury gospodarczej).

Relatywna słabość omawianej branży nie musi, oczywiście, oznaczać, że akcje wchodzących w jej skład firm są skazane na spadek wartości. Jeśli utrzyma się hossa na szerokim rynku, to także i w tym przypadku bardziej prawdopodobny jest wzrost kursów - tyle że jego tempo może być dalekie od ideału. Analiza techniczna indeksu Dobra Trwałe nie daje podstaw, by pozbywać się akcji (co nie znaczy, że ten ogólny wniosek dotyczy wszystkich poszczególnych spółek - patrz następna strona). Na przestrzeni ostatnich dwóch miesięcy kolejne szczyty i dołki położone były coraz wyżej, co jednoznacznie przekonuje o powracającym trendzie wzrostowym, choć jego siła jest znacznie mniejsza niż siła letniej fali spadkowej.

Wyceny też nie zachęcają

Skoro słabość na tle innych branż zniechęca do lokowania pieniędzy w akcje producentów dóbr trwałych, to wniosek ten zmienić mogłaby tylko jedna rzecz - atrakcyjne wyceny. Gdyby walory były historycznie tanie na tle zysków firm, byłby to czynnik mogący zapowiadać kres małej popularności branży. Aby sprawdzić to, jak wyceny mają się na tle przeszłości, przeanalizowaliśmy wskaźniki cena/zysk operacyjny (tradycyjny C/Z miałby w tym przypadku małą rację bytu ze względu choćby na stratę netto generowaną przez Amikę i kilka innych spółek).

Przeciętny C/ZO dla spółek z branży przekracza 19. To niemało na tle ostatnich lat. Nie są to, co prawda, wyceny porównywalne z historycznymi maksimami (w maju 2006 r. C/ZO był bliski 29), ale równie daleko, a nawet jeszcze dalej, jest do minimów. W połowie 2005 r. wskaźnik spadł poniżej 6. Nawet jeśli założymy, że ówczesny okres tak wyjątkowo atrakcyjnych wycen będzie trudny do powtórzenia, to obecna wartość wskaźnika jest i tak zdecydowanie wyższa od minimum z ostatnich 12 miesięcy, które wynosiło niespełna 14 (w grudniu 2006 r.). Inwestorzy mogą więc zadać sobie pytanie - skoro trzeba słono płacić za akcje spółek, które w większości nie zachwycają wynikami, to być może lepiej zainwestować pieniądze gdzie indziej?

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy