Na ostatnią sesję ubiegłego tygodnia przypadła data dwudziestej rocznicy czarnego poniedziałku z 1987 roku. Tego pamiętnego, a ostatnio często przywoływanego, dnia średnia przemysłowa Dow Jones spadła o 508 pkt. W piątek próbowano godnie świętować rocznicę krachu - ta sama średnia przemysłowa straciła 367 pkt. Strata w punktach jest może znaczna, ale skala przeceny w relacji do poziomu indeksu nieporównywalna. Piątkowa przecena to jedynie 2,7 proc. wartości indeksu, podczas gdy pamiętny spadek w październikowy poniedziałek wyniósł około 22 proc.
Bez porównania
Nie ma tu wielkiego podobieństwa, ale nie znaczy to, że rynek jest tym faktem uspokojony. Biorąc pod uwagę cały tydzień, wielkość piątkowej przeceny zrobiła na uczestnikach rynku wrażenie. Na tyle duże, że zaczynają się pojawiać pytania, czy faktyczna fiesta (niedźwiedzi) związana z rocznicą krachu nie przeskoczy na poniedziałek, który mógłby być drugim czarnym poniedziałkiem. Gdyby sytuacja miała się powtórzyć, to indeks DJIA musiałby spaść na początku tygodnia o około 3000 pkt. Są tacy, którzy na taką przecenę liczą, choć wiele wskazuje na to, że poniedziałek nie będzie się wyróżniał pod tym względem od innych dni. Spadek cen może się pojawić, ale krach jest mało prawdopodobny.
Stopy mniej ważne
Krachu może nie będzie, ale podaż ma szanse zarobić kilka punktów. Warto zwrócić uwagę na kilka faktów. Do tej pory rynek akcji w USA miał się dobrze, gdyż oczekiwano kolejnej obniżki stóp procentowych. Później te oczekiwania zmalały, a do tego zaczęły napływać złe wiadomości ze spółek. Trwa sezon publikacji wyników. Często wraz z wynikami spółki przedstawiają swoje prognozy dotyczące wyników w najbliższych kwartałach. Wyniki za III kwartał nie są rewelacyjne, ale to nie jest wielkie zaskoczenie. Takie były oczekiwania. Rynek jednak trzymał się relatywnie wysoko, gdyż liczył na to, że w kolejnych kwartałach sytuacja się szybko poprawi. Wspomniane prognozy spółek nie bardzo te oczekiwania potwierdzają. Stąd mamy rozczarowanie i pesymizm. Na tyle mocny, że już nie widać reakcji na ponowny wzrost oczekiwań na obniżkę stóp procentowych.