"Po tak dużych wzrostach korekta wydawała się pewna, jednak nie następuje i nie widać obecnie impulsów, które mogłyby ją spowodować. Wynika to z rosnącego zainteresowania naszym rynkiem przez inwestorów zagranicznych" - uważa ekonomista Banku Zachodniego WBK Piotr Bielski.
Jego zdaniem, zagraniczne fundusze miały w swoich portfelach stosunkowo mało polskich aktywów i teraz, po wygranych przez Platformę Obywatelską (PO) wyborach, postanowili zwiększyć ich udział.
"Z zagranicy także nie widać zagrożenia dla rynku walutowego, choć słabe dane z USA powinny tak działać negatywnie na nastroje. Jednak wraz ze słabymi informacjami pojawia się nadzieja na obniżki stóp procentowych przez FED i to utrzymuje rynek pod kontrolą" - tłumaczy Bielski.
W piątek ok. godz. 09:05 za jedno euro inwestorzy płacili 3,6270 zł, a za jednego dolara 2,5240 zł. Euro/dolar był kwotowany na 1,4355.
W czwartek ok. godz. 17:05 za jedno euro inwestorzy płacili 3,6322 zł, a za jednego dolara 2,5385 zł. Euro/dolar był kwotowany na 1,4304. (ISB)