W czwartek na giełdach amerykańskich i europejskich nie było śladu optymizmu widocznego poprzedniego dnia, kiedy bank centralny USA o 25 punktów bazowych obniżył oprocentowanie funduszy federalnych i stopę dyskontową. Po decyzji Fedu nie tylko wzrosły wartości indeksów giełdowych, ale do rekordowego poziomu wywindowana została cena ropy (powyżej 96 dolarów za baryłkę), najdroższe od 27 lat było złoto.

Wczoraj nastroje na rynkach akcji kształtowały głównie banki. Najpierw w Europie ponad 5-proc. spadki zanotowały Credit Suisse, UBS i Barclays, a później swoje dołożył amerykański potentat Citigroup. S&P 500 stracił 2,6 proc.

Credit Suisse publikując wyniki za trzeci kwartał stwierdził, że "jest zbyt wcześnie by przepowiedzieć" koniec zawirowań na rynkach kredytowych. Z powodu strat na obligacjach i kredytach udzielonych na zakup firm szwajcarski bank musiał odpisać prawie 2 mld USD. Citigroup ciągnęła rynek w dół, gdyż inwestorzy obawiali sie, że spółka będzie musiała zmniejszyć dywidendę. Były też inne powody. We wrześniu słabiej niż prognozowano wzrosły wydatki konsumentów w USA.